poniedziałek, 9 listopada 2020

kadzidełka Elements Golden Mountain Dragon (Smok Złotej Góry) Opium

Białe złoto?

Na te kadzidełka w pierwszej chwili zwróciłam uwagę dzięki opakowaniu. Tutaj jednak i zapach mnie zaintrygował. Opium (laudanum), a więc substancja z maku lekarskiego, ma ponoć "orientalnie gorzki", specyficzny zapach podobny do ambry (a to z kolei porównywalne jest do do końskiego potu i zapachu morza). Wygooglowałam, że i jakieś znane perfumy tak się nazywają, ale w tym temacie jestem kompletnie ciemna. Przez to pierwsze liczyłam, że zapach będzie nieco apteczny. Aptecznie-korzennie-męski? W sumie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Liczyłam, że nie zawiedzie, bo w dodatku nawiązanie do gór  w moich oczach zobowiązuje!

Elements Incense Golden Mountain Dragon (Smok Złotej Góry) Opium to kadzidełko o zapachu opium, z linii Anne Stokes "Age of Dragon" w ramach współpracy z firmą Elements; u mnie w formie kadzidełek stożkowych, których w opakowaniu jest 15.


Recenzja

Na sucho kadzidełka zapachniały mi słodko-ziołowo, trochę kwiatowo. Z czasem powiedziałabym, że nieco korzennie, ale... w rześkim, chłodnym wydaniu. Pomyślałam o anyżu / lukrecji z nutą kolońską, czymś niedoprecyzowanym, ale znajomym. Po chwili już wiedziałam - solona lukrecja!

Dym rozniósł słodki zapach ciężkich, suszonych kwiatów i ziół, które prędko nabrały ciepłego charakteru. Mieszały się z przyprawami korzennymi i dusznym, goryczkowatym aromatem, który skojarzył mi się ze starą, klimatyczną apteką-zielarnią. Goryczka i korzenność splotły się jakby się... przypalając? Bijące ciepło wydarło mi się duszno-drapiące, niby typowo dymne, ale... jak piekący dym? Piekąco-ostry... ale i rześki? Znów po pewnym czasie ułożyło się to w soloną lukrecję, ale ściśniętą ciepłą korzennością, w tym chyba pieprzem, i suszonymi ziołami z domieszką kwiatów.

Kadzidełko pali się i dymi idealnie, szybko roztaczając właściwe nuty. Nie męczy, a pokazuje, co potrafi.

Zapach wyszedł ciekawie, specyficznie. Podobała mi się ta ciepła, wręcz ostro-duszna kwiato-ziołowość z odrobinką jakby soli. (*Niegdyś nazywano "białym złotem" sól, stąd i tytuł recenzji.) Nie jest to jednak kadzidełko, które mogłabym wąchać każdego dnia. Wiem za to, że będę wracać i wracać. Jest w nim bowiem coś... wciągająco-tajemniczego, co bardzo mi do gustu przypadło.

9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz