czwartek, 24 sierpnia 2023

świeca / wosk Kringle Candle Crisp Apple & Sage

 Jabłko & zawód

Dzień po..... pomyślałam, że urządzę sobie jabłkowe porównanie. Gdy dostrzegłam ten zapach Kringle, uznałam, że może być genialny. W głowie siedział mi bowiem Kringle Candle Pumpkin & Sage i choć nie jestem fanką za bardzo owocowych zapachów, do jabłek w kompozycjach zapachowych ostatnimi czasy się przekonałam. Tym bardziej, że zawsze pewne wyjątki były. Należały do nich właśnie wszelkie "zielone jabłuszka".

Kringle Candle Crisp Apple & Sage to zapach chrupiącego jabłka i szałwii; u mnie jako wosk kostka ok. 10,7 g (w opakowaniu 6 kostek, łącznie 64 g).

Opis producenta
Nuty chrupiącego, słodko-kwaśnego jabłka Granny Smith ze szczyptą cytrusów i limonki. Charakter szałwii podkreśla akord jaśminu.
Nuty górne: jabłko, szałwia
Nuty środka: jaśmin, limonka
Nuty dolne: drewno sandałowe, cukier


Recenzja

Suchy wosk pachniał intensywnie rześko kwiatowo, trochę ziołowo, do czego podkradła się jakby nuta szamponu do włosów, czegoś kosmetycznego, prysznicowego. Czułam słodycz i kwaśność jabłek raczej zielonych, ale nie tylko. Wzbogacił je jaśmin i kwasek bardziej ziołowy. Wszystkiego jednak trzymało się kosmetyczno-cukierkowe, o wręcz słodziutkim charakterze, echo.

Z kominka pierwsze rozeszło się delikatne, słodkie jabłko. Nie było jednak zbyt jednoznaczne, a przykryte kwiatami. Po chwili poczułam jaśmin z jakby wodnistą nutką. Wyobraziłam sobie jabłka pokryte rosą i naciągający, łagodny napar z ziół. Raczej słodkich? W tle przewinęła się szałwia i drobny kwasek.

Z czasem kwaśność wzrosła w soczystym kontekście. Poczułam limonkę i trochę cytryny, których trzymało się echo jakby nieco prysznicowo-szamponowe. Wyobraziłam sobie kosmetyki w owocowych wariantach oddających limonkę, cytrynę i jabłka. Jabłka kwaskawe zielone oraz znacznie słodsze czerwone. Słodkie, że aż nieco cukierkowe? Zioła odeszły na tyły, gdzie zmieszały się z poważniejszą, stonowaną nutką drewna. Chyba zaplątała się tam też skórka cytrusowa.

Wosk na sucho pachniał dość intensywnie, zaś w kominku średnio mocno. Rozchodził się w tempie średnim, trochę leniwie i niezupełnie równomiernie. W końcu jednak udało mu się rozbrzmieć w całym pokoju i trochę poza nim. Utrzymywał się średnio długo.

Suchy wosk pachniał średnio, ale jeszcze tak, że pomyślałam, że może coś z niego wyjść. W kominku niestety zupełnie rozczarował, bo prysznicowo-cukierkowe echo przeszkadzało jabłkom z cytrusami (głównie limonką). Odrobinka drewna czy kwiatów były w porządku, jednak ziół i szałwii czuję ogromny niedosyt. Nastawiłam się na naturalną kompozycję, owocowo-ziołową, a tu cukierkowa sztuczność przy niedomaganiu pewnych obiecanych nut. Wosk pachniał summa summarum nawet ok, ale niesatysfakcjonująco. Żałowałam, że nie miałam możliwości kupienia kostki, bo tak zostałam z całym opakowaniem. Nie było to bowiem jabłko z szałwią, a jabłko z rozczarowaniem.

6/10

środa, 16 sierpnia 2023

wosk / świeca Goose Creek Wild Green Apple

Nietypowa zieleń

Jakoś stosunkowo niedawno dotarło do mnie, że... bardzo lubię zapach dosłownie "zielonych jabłuszek" i jakoś brakuje mi tego w kolekcji wosków. Miałam do czynienia z kompozycjami zielono jabłkowymi, owszem, ale w zasadzie żadna z nich nie była w 100 % tym, czego szukałam, mimo że większych zarzutów do żadnej nie miałam.

Goose Creek Wild Green Apple to zapach zielonych jabłek, u mnie jako wosk (w opakowaniu 59g, czyli 6 kostek po ok. 10g).

Opis producenta
Zapach chrupiących i soczystych zielonych jabłek, pokrytych wiosenną, poranną rosą.


Recenzja

Suchy wosk pachniał intensywnym, kwaśno-słodkim zielonym jabłkiem czy wręcz dosłownie "jabłuszkiem". Soczystość jabłka podkreślił akcent świeżości, zielonych liści, wiatru... i kwiatów? Te wplotły subtelną słodycz, za którą odnotowałam też poważniejsze, jakby spokojne drewno.

Z kominka błyskawicznie rozeszła się kwaśno-słodka, bardzo soczysta woń zielonych jabłek. Zupełnie, jakbym wgryzła się w takie jabłko. Kwasek wydał mi się nieco podsycony cytryną, a samo jabłko po chwili przybrało postać niemal "zielonego jabłuszka", specyficznie kwaśnego, choć i ze słodyczą, w typowy sposób dla tego typu wariantów zapachowych.

W tle pojawiły się słodkie, delikatne i jakby wilgotne kwiaty. Wyobraziłam sobie również zielone liście, powiewające na wietrze. Wszystko to było lekkie i rześkie, a z czasem stonowane odrobiną poważniejszego, szlachetnego drewna. Oczami wyobraźni widziałam jasne. Delikatne drzewa o cienkich gałązkach z zielonymi listkami oraz drewno namokłe... jakby pomost nad spokojnym jeziorem? Na którym to beztrosko siedzi się, chrupiąc jabłko po jabłku. Pomiędzy zielonymi raz po raz zaplątało się znacznie słodsze i czerwone. A także bardzo słodka i soczysta gruszka. W udany sposób mieszała owocowość z wątkiem kwiatów z tła.

Suchy wosk pachniał bardzo intensywnie, a w kominku wręcz siekierowo intensywnie. Rozszedł się dosłownie w sekundę i zrobił to równomiernie. Czuć go bardzo wyraźnie i długo, przy czym ani na chwilę nie tracił na intensywności. 

Zapach rozkochał mnie w sobie. Soczyste, kwaśne zielone jabłka wsparte jabłkami słodszymi, gruszkami i kwiatami mieszały się z rześkością zielonych liści, wiatru i jakby nutką wody, jeziora. Podkreśliło je poważniejsze drewno, "zielonemu jabłuszku" dodając szlachetności. Zieleń więc nie tylko - jak to się mówi - uspokaja, ale też zachwyca! To kompozycja niby prosta, ale nie powiedziałabym, że powszechna. To zielone jabłko z ciekawym urozmaiceniem. To chyba najlepsze zapachowe jabłko, z jakim miałam do czynienia. Przebiło wosk Yankee Candle Forbidden Apple, świecę Delight Candles Zielone Wzgórze, a także też intrygującą kompozycję Goose Creek Apple Gathering.

10/10

czwartek, 10 sierpnia 2023

EBM Creations Pink Lilac & Willow

Zachwyt bez różowych okularów?

Wierzba to moje zodiakalne drzewo, a wygląd wierzb płaczących po prostu uwielbiam. Pomijam, że na samą myśl o Bijącej Wierzbie z Harry'ego Pottera twarz sama mi się uśmiecha. A do tego lilak... No, tego wosku nie mogłam ominąć!

EBM Creations Pink Lilac & Willow to sojowy wosk o zapachu bzu lilak i wierzby; u mnie jako wosk (w opakowaniu 90,7g, czyli 6 kostek po ok. 15g).

Opis producenta
Orzeźwiający liść mandarynki osiadł pośród niebieskiej wierzby, lilii wodnych i bzu połączony z zielonymi nutami dzikiego bambusa i pól magnolii nad czystym piżmem.


Recenzja

Suchy wosk uderzył słodkim, jakby nieco wilgotnym zapachem żywego, kwitnącego bzu lilak, z wyraźnie wytrawniejszym, drzewnym tłem. Ono również wydawało mi się żywe, wilgotne... Jak mokre od deszczu drzewa? Czułam też kwiaty wodne i jakiś owoc. Gruszkę deserową? Było w tym  wszystkim ciepło... jakby wiosennego słońca, w którym wszystko kwitnie i dojrzewa.

Z kominka pierwszy rozszedł się zapach kwitnącego bzu o jasnych kwiatach. Już było jasne, że kompozycja należy właśnie do bzu lilak. Wyobraziłam sobie kwiaty jasnofioletowe, różowe, o bardzo słodkim charakterze. Zawarły w sobie rześkość, pewną wilgoć... Zupełnie jakbym szła rano wśród bzu i trawy, pokrytej jeszcze rosą. Pomyślałam o wodnych kwiatach: nenufarach i liliach. Oprócz samych kwiatów w kompozycji spory udział miały też nuty ich masywnych, zielonych łodyg i liści.

Kwiaty, podkreślone wodą i zielonymi roślinami, z czasem przywołały do siebie trochę poważniejszej, drzewnej nutki. Wyobraziłam sobie drzewa o delikatnych gałązkach z mnóstwem zielonych liści, które witają się z pierwszymi promieniami słońca i którymi powiewa wiosenny wietrzyk. Wietrzyk, niosący ciężkawą, ale jakże cudowną, jakby esencjonalną słodycz kwitnącego właśnie bzu lilak. To właśnie on w kompozycji rządził od początku do końca.

Na sucho wosk pachniał średnio (średnio+) intensywnie, ale wyraźnie, dosadnie. W kominku okazał się bardzo mocny. Rozszedł się błyskawicznie i nie tylko po pokoju z kominkiem. Pachniało wyraziście i autentycznie. Zapach utrzymywał się średnio długo.
Efekt wizualny - brokatu mieniącego się od różu po fiolet - cudowny.

Wosk mnie zachwycił - i wcale nie musiałam na niego patrzeć przez "powiedzonkowe" różowe okulary. Wyraziście mocny, ciężko słodki w pełni autentyczny, naturalny sposób - dosłownie, jakby to właśnie bez wąchała. Nutki zielono-wodniste, drzewa i inne kwiaty opiewały dominujący, cudowny bez lilak. To chyba jedna z najlepszych kompozycji EBM, jakie miałam. 

10/10

sobota, 5 sierpnia 2023

wosk / świeca Goose Creek Wild Mint & Birch

Dzika słodycz

O ile akurat ta etykietka do mnie nie przemówiła, tak obietnica nut zapachowych? Owszem. Uwielbiam brzozy - od lat intrygują mnie wyglądem, ale również ich energia wydaje mi się... jakaś taka bliska. Miętę uwielbiam po prostu, w wielu formach, a ich połączenie? Nie jest oczywiste, więc kolejny element przekładający się na kliknięcie "zamów". I oto jest.

Goose Creek Wild Mint & Birch to zapach mięty i brzozy, u mnie jako wosk (w opakowaniu 59g, czyli 6 kostek po ok. 10g).

Opis producenta
Oczyszczająca umysł mieszanka dzikiej mięty i brzozy.
Wiodące nuty zapachowe: zielone liście, mięta, gardenia, brzoza i wanilia


Recenzja

Suchy wosk pachniał słodziutką, aż nieco cukierkową miętą oraz wanilią. Pomyślałam o cukrowo-lukrowym kremie miętowym, ale na szczęście z suszoną miętą i naparem z niej w tle. Ziołowość mięty podkreśliła odrobina delikatnego drewna. W wyobraźni widziałam jasne drewno - nie wiem, czy na pewno brzozę, ale jasne. Przy ziołach i mięcie pojawiły się też suszone liście po prostu, bliżej niedookreślone.

Z kominka pierwsza rozeszła się słodycz wanilii z rześko-chłodniejszym echem mięty. Słodka, zielona mięta dopiero wanilię doganiała... Aż w końcu dogoniła i rosły już razem. Były bardzo słodkie, aż duszne i... cukrowe? Wyobraziłam sobie miętowy lukier, właśnie coś cukierkowego. Może lekko sztuczny krem miętowy rodem z czekoladek/czekolad?

Z czasem jednak pojawiła się lekka goryczka. Przedstawiła drzewa, które podkreśliły w mięcie bardziej ziołowy aspekt. Wciąż odznaczała się chłodem i słodyczą, ale te zrobiły się naturalniejsze. Obok, przy drzewnej nucie, poczułam jakby świeżość wiatru, kołyszącego gałązkami... brzozy? Myślałam o jasnym drewnie i kwitnących drzewach. Leciutki kwiatowy wątek związał się z wanilią. Podkręciły się nawzajem, ale odkąd mięta zmieniła się z cukierkowej w naturalną, świeżą i zieloną, dominowała. Do głowy przyszedł mi też lekko posłodzony napar z delikatnej mięty. Miała jeszcze cukrowo-sztuczniejsze echo, ale to zdawało się pomykać bokami. Drewno podszepnęło bowiem jeszcze miętę suszoną - kolejną nutkę starającą się rozbić lukrowość.

Suchy wosk pachnie średnio intensywnie, w kominku nieco mocniej. Zapach rozchodzi się w miarę szybko i równomiernie. Gdy już to zrobi, czuć go wyraźnie nawet poza pokojem z kominkiem.

Kompozycja częściowo bardzo mi się podobała. Mięta, jej rześko-chłodna słodycz, i jasne drewno, chłodny wietrzyk oraz liście z kwiatami cudnie wyszły w połączeniu. Nawet wanilia pasowała, choć tu było jej za dużo. Niestety jednak czułam parę nut cukierkowo-lukrowych, przesłodzonych i sztucznawych, które psuły efekt. Wszystko harmonijne, zgrane... tylko właśnie ta słodycz jakaś taka toporna wyszła, jakby na dziko się tu wepchnęła bez zaproszenia. Acz całość i tak była w miarę niezła, nawet z tymi wadami. Żałuję jednak, że władowałam się w ten cały wosk.

7/10