piątek, 27 listopada 2020

świeczka / wosk Yankee Candle Lucious Pumpkin Trifle

Ciastowy krem nie jedną ma postać

Świeczki uczą! Całe życie poznajemy nowe słowa, tak też stało się w tym przypadku. Otóż wreszcie dokładnie sprawdziłam (i zapamiętałam!), czym jest "trifle". Otóż to popularny w Anglii deser m.in. z ciasta biszkoptowego, galaretki i owoców z dużą ilością śmietanki. O tak, lubię poznawać nowe słowa, zwłaszcza te dotyczące kulinariów. Nawet jeśli nigdy ich nie wypróbuję (na słodko nigdy nic nie robię).  Chociażby to "trifle" wydawało się czymś kompletnie nie dla mnie. Jednak... Lubię wzbogacać "jedzeniowy słownik", potrzebny mi do opisywania nut, jakie wyłapuję w czekoladach. A że typowo jedzeniowe zapachy świeczek, kremów itp. niezbyt do mnie przemawiają... tu jakoś ten fakt przegrał z miłością do dyni.

Yankee Candle Lucious Pumpkin Trifle to świeczka o zapachu "waniliowo-cynamonowego ciasta z dynią i śmietanką", u mnie jako votive / sampler 49 g (potraktowany jako wosk - w kominku).

Opis producenta:
Kuszący tort waniliowy z cynamonem, słodką śmietanką i dynią, na myśl o którym aż leci ślinka."
Nuty górne: cynamon, śmietanka
Nuty środkowe: goździki, dynia
Nuty dolne: ziarna wanilii, brązowy cukier

Recenzja

Na sucho świeczka pachniała średnio intensywnie, acz bardzo słodko śmietanką, wanilią - ewidentnie kremem w kosmetycznemu ujęciu, a jedynie sugerującym "ciastowy krem". Za nimi kryła się drobna soczystość dyni ze szczyptą słodkich przypraw korzennych. Zapach otarł się o przesłodzenie. Już w tym momencie wydał mi się niezbyt w moim guście, acz jeszcze mający szansę na bycie ciekawym.

Ocieplający się okazał się delikatny i wciąż bardzo słodki - na szczęście nie mdląco. Mignął mi korzennym karmelem, ale zaraz zrobiło się za słodko-śmietankowo na karmel - więc może to bardziej krem toffi? A w tle odrobinka dyni, być może jako jakieś wilgotne, kremowe ciasto dyniowe ze śmietankowym kremem. Nie odebrałam jednak tego jako zbyt apetyczne... Pomyślałam o śmietankowo-waniliowym kremie do rąk - słodkim i specyficznym. Słodycz rozkręcała się w najlepsze, a dwa nurty szły jakby obok siebie: słodkie, śmietankowo-kremowe, leciutko korzenno-słodkie ciasto oraz zbędny, kosmetyczny krem mający je oddawać. Mimo ostrawo-słodkich goździków i cynamonu, które z czasem zarysowały się wyraźniej, było to za słodkie, aż cukrowe... w dodatku trochę w kosmetycznym kontekście. Nie pomogła nawet lekka soczystość, płynąca z ciasta.

Świeczka okazała się... dość wyrazista w swoje nuty, a jednocześnie nie mdląca czy siekierowo zasładzająca. Raczej spokojna, gdy o moc chodzi. Rozchodziła się powoli, konsekwentnie - na mój pokój bez problemu, na resztę mieszkania niezbyt. Nie utrzymywało się to też zbyt długo (z czego akurat się cieszyłam). Delikatna, ale nie "za słaba", jakość więc raczej na plus (tak obiektywnie, ja wolę siekiery, ale... nie o takim zapachu).

Zapach wydał mi się przede wszystkim typowym słodziakowym zapachem ciasta... To znaczy jak wszelkie kremy i rzeczy "o zapachu", a nie autentyczne ciasto. Mnóstwo cukru, wanilii i śmietanki, jedynie z sugestią przypraw korzennych i dyni daleko, daleko w tle. Zupełnie nie w moim guści tym bardziej, że nie lubię kosmetyków tego typu.
Z jednej strony wiedziałam, co kupuję i nastawiłam się na wysoką słodycz, więc akurat tego się nie czepiam... Czepiam się, że nie wyszło realistycznie i apetycznie. Źle jednak nie było. Nie jest to jednak zapach, do którego będę chciała wracać. Pomyślałam o tym jako o VC Fall Festival w wydaniu słodkiego kremu do rąk.

5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz