sobota, 16 kwietnia 2022

wosk / świeca Chestnut Hill Teakwood

Niepłaska deska

Zapach CH Winter Cabin pokazał mi, że nawet "klasyczną choinkę" marka Chestnut Hill potrafi zmienić w złożoną i głęboką kompozycję, więc przy kolejnym zamówieniu wybrałam też coś, czego tytuł brzmiał bazowo, zwyczajnie. A spodziewałam się, że... jaki by nie był, to że wyjdzie ładnie - o!

Chestnut Hill Candle Teakwood to zapach drewna tekowego, u mnie jako wosk (kostka) - mieszanka sojowego z domieszką parafinowego; opakowanie to 85g, czyli 6 kostek.

Opis producenta
Postarzane drewno zestawione z paczulą i drewnem sandałowym miesza się z nutami czarnej herbaty z tła.


Recenzja

Na sucho poczułam intensywną słodycz wanilii i drewna sandałowego; pomyślałam o suszonych liściach tabaki oraz jakiejś słodkiej herbaty z zaznaczoną goryczką. Odrobinka ziemi mieszała się z drewnem, co stworzyło szeleszczącym złotym liściom - prędko przychodzącym na myśl - wytrawne tło.

Z kominka pierwsza rozszedł się słodko-wytrawny splot wanilii i herbaty. Druga była czarna, z goryczką... może nawet ziemistością? Rozwinęła się w kierunku suchych, szeleszczących liści. Klimat wydał mi się nieco nostalgiczny, jesienno-ciepły. 

Liście z czasem przemieszały się z drewnem, które pod wpływem słodyczy i ciepła, określiło się jako drewno sandałowe. Pomyślałam o korzennych tonach, wciąż na herbacianym, coraz dosadniej ziemistym tle. Było to zarazem bardzo perfumeryjne, wręcz miękkie... I głębokie, zupełnie jakbym się zatapiała w tym "sweterkowo-zamszowym" zapachu. Ziemia przemieszała się z wanilią, a ja myślałam także o tabace i orientalnych, wonnych kadzidłach korzennych, dymie, czarnej herbacie.

Suchy wosk cechowała porządna intensywność, która w kominku utrzymała poziom. Zapach rozchodził się błyskawicznie, a utrzymywał średnio długo, ale satysfakcjonująco.

Choć bukiet był prosty, to piękny i szlachetny. To żadna płaska deska, a cudnie głębokie drewno. Liście, drewno oraz słodkie ciepło orientu z wyraźną herbatą i ziemią przekonały mnie do siebie. W zasadzie nawet nie musiały przekonywać, bo to przyjemność od pierwszego niuchnięcia.

9/10

środa, 13 kwietnia 2022

wosk / świeca Woodbridge Country Garden

Pachnące kalosze

Etykieta do mnie nie przemawiała, a wręcz skłoniła do zastanawiania się (dość sceptycznie), co też marki świec i wosków mają z pchaniem kolorowych kaloszy na obrazki. Wolałam nie wnikać, bo akurat zapachu kaloszy poczuć nie chciałam - obiecywane przez producenta nuty brzmiały znacznie lepiej.

Woodbridge Country Garden to zapach oddający wiejski ogród, u mnie jako wosk-kostka; opakowanie zawiera 68 gramów (8 kostek).

Opis producenta
Wspomnienie kwitnącego, wiejskiego ogrodu.
Nuty górne: czarna porzeczka, cytryna, jabłko
Nuty środkowe: biała róża, fiołek, ozon
Nuty dolne: heliotrop, piżmo, drzewo sandałowe


Recenzja

Na sucho poczułam słodką, świeżą zieloną miętę i świeżo skoszoną trawę. Mieszały się wyraźnie ze słodyczą, a także innymi kwiatami. Przewinęły się wśród nich soczyste, słodkie i jednocześnie lekko kwaskawe owoce - porzeczki czarne (i może troszeczkę czerwonych), jabłko. Całość była "milusia", jakby ogrzana słońcem, a jednocześnie rześka. Doszukałam się też jakby prysznicowo-żelowej nuty (która nie miała ani pozytywnego, ani negatywnego wydźwięku). Wydawało się, że może to pójść zarówno w cięższym, jak i lżejszym kierunku.

Z kominka najpierw rozeszła się rześkość... Rześkość powietrza i zieleni. Pomyślałam o wietrze niosącym woń lekkich kwiatów. Potem z kopyta ruszyły słodkie, dojrzałe czarne porzeczki i owoce jednoznacznie słodkie. Na pewno jabłko i... coś porzeczkowego. Może dżem czarno-czerwono porzeczkowy?

Pojawiło się więcej kwiatów. Poczułam ich miękkie, żywe płatki. To było zupełnie jak środek lata i bardzo ciepły dzień, w którym wybawienie niesie rześki, świeży wiatr. Poruszał trawami, niósł jasne, słodkie kwiaty takie jak róże, fiołki z jakiś ogródków działkowych... Gdzie także słodkie owoce dojrzewały na drzewach w słońcu. Przy porzeczkach i jabłkach doszukałam się malin oraz lekkiego kwasku. Zahaczył o cytrynę, ale zaraz się ukrył w soczystości i kwieciu. Te z czasem jakby nieco rozwiało, a owocowość przeszła w tylko słodkie, niemal nieuchwytne jabłka.

Suchy wosk był średnio intensywny, w kominku raczej średni, choć w pewnym momencie miał zryw mocy, wyrazistości. Rozchodzi się szybko, a utrzymuje krótko.

Kompozycję uważam za ładną i niezwykle trafnie oddającą etykietkę. Rzeczywiście, tam, gdzie postawiono te kalosze mogłoby tak pachnieć, acz założę się, że na miejscu aromaty byłyby znacznie intensywniejsze i głębsze. Te tutaj chwilami były jak dla mnie zbyt ulotne, powietrzne. A jednak zacnie autentyczne. Brakowało mi jednak "tego czegoś", charakterystycznego elementu.

7/10