poniedziałek, 23 listopada 2020

świeczka / wosk Village Candle Fall Festival

Festiwal radości czy upadek z karuzeli?

Zapach ten dotarł do mnie po małych perypetiach. Zobaczywszy etykietkę (mam słabość do motywów karuzel, cyrków itp.) i opis nut na stronie sklepu producenta (wydały się bardzo w moich guście), wiedziałam, że muszę go zdobyć. Gdy w paczce zobaczyłam świeczkę z "brzydkim dzieckiem" (VC Fall Fun) na etykietce, co od razu skojarzyło mi się z zapachem beztrosko-dziecięcym, a więc dalekim od opisu, który zrobił na mnie wrażenie, natychmiast zaczęłam do sklepu wypisywać maile i wydzwaniać. Na szczęście wreszcie wysłano mi upragnioną. Radości... nie było końca?

Village Candle Fall Festival to świeczka oddająca zapach jesiennego festiwalu, u mnie jako votive / sampler 61 g (potraktowany jako wosk - w kominku).

Opis producenta:
Na stronie w dniu zakupu (2020r.): delikatny zapach tytoniu i piżma wzbogacony słodką jagodą
Jw. przy takiej świecy: Gdy jesień nabiera rozpędu, witamy jesienne festiwale w naszych miastach. Wspomnienia ciepłej kukurydzy z masłem, słodkich dyń i kandyzowanych smakołyków wypełniają powietrze śmiechem i dziecięcą radością dla wszystkich.
Ze stron sklepów innych: maślany karmel, dynia, przyprawy

Recenzja

Świeczka na sucho intensywnie pachniała pomarańczą i perfumeryjną jesienią: suchymi liśćmi, trochę tytoniem z sugestią dymu. Przewijała się słodka dynia. Klimat wydał mi się soczyście ciężkawy, a zarazem uwodzicielsko-kobiecy. Może to nie tyle dym, co słodkawo-suche drapanie w gardle? Za sprawą słodko-ciepłych przypraw, liści i ogólnej słodyczy. Nasączyła ją jednak intensywna, słodko-kwaśna pomarańcza oraz trochę mniej jednoznacznych... słodko-kwaśnych jagód / śliwek / jeżyn. Otulonych liśćmi, i palono-maślanym karmelem? Ułożyło się to w soczysty, słodko-korzenny wypiek dyniowy, w którym nie brakowało wanilii. Wspomniane owoce jednak pobrzmiewały też czymś mniej przyjemnym - pomarańcze wydały mi się jakieś "buzująco-sztucznawe" jak oranżadka w proszku.

Po rozpaleniu kominka rozeszła się zwiewna słodycz. Oczami wyobraźni zobaczyłam wyperfumowaną dziewczynę być może na jesiennej, beztroskiej randce o niemal przyjacielskim charakterze na rześkim, świeżym powietrzu. Za rześkością stanęła słodycz owoców, otulonych słodkimi przyprawami. Powiedziałabym, że czuję jakby waniliowo-korzenny, łagodny karmel, oplatający owoce już o wiele bardziej stonowane i wyważone niż na sucho pomarańcze. Takie... nasączające maślane, średniej jakości ciasto. Ich soczystość i kwasek hamowała i rozmywała spora dawka waniliowo-ciastowej słodyczy. Coraz bardziej właściwie... całość tonowała.

Łagodna, słodka korzenność z czasem lekko wzrosła - może to cynamon? - wsparta dymem i nutą drzewno-liściastą. Pomyślałam o delikatnym, ciepłym cieście dyniowym - jakby po spacerze wpaść na ciasto... mając jeszcze jesienne powietrze we włosach. Znów wyraźniej poczułam wątek kobiecych perfum i liści. Był w pewien sposób suchy i ciepły, mieszający się z czasem z maślanym, kremowym ciastem (na które nie ma się ochoty).

Zapach był intensywny, ale nie wyzbył się pewnego... spokoju, gdy o charakter chodzi (?). O ile na sucho intensywnie soczysty, tak po ogrzaniu z czasem coraz bardziej wyraźnie słodki i "tulący". Soczystość nie gryzła, słodycz nie męczyła, a nieprzyjemne sugestie uleciały po ogrzaniu. Miałam wrażenie, że spora część soczystości niestety też. Niemniej, jakościowo muszę pochwalić, bo rozchodziło się to szybko i trwało zadowalająco długo.

Całość w sumie podobała mi się, jednak... zaskoczyła mnie. Wyszła o wiele nudniej, niż myślałam. Beztrosko, słodko, soczyście... a jednocześnie nie tak jedzeniowo, wciąż jesiennie. Liście, rześka, powietrzna nuta tworząca tło dla słodziutkiego, korzennego ciasta dyniowego o słodyczy maślanego karmelu i soczystości głównie pomarańczy to kompozycja udana, aczkolwiek... nie nowa. Powtarzalna, przez co miałam wrażenie, że "czegoś takiego już trochę było". Nie pokryło się to z nutami, które przeczytawszy, skusiły mnie na zakup. Ani to upadek marki, ani coś szczególnego. Ot, pachnie sobie... Na sucho Fall Festival nie jest wolny od wad, a palony... nie wzbudza emocji, żadnych.

Podobny do VC Pumpkin Scarecrow, acz bardziej przyziemno-drzewny, powietrzny. Pomyślałam o nim jako o mniej ambitnej, cięższej wersji Goose Creek Autumn.

6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz