Chcę się tu wprowadzić!
Odkąd pamiętam uwielbiam filmy i książki o nawiedzonych domach, wszelkie historie o duchach i... taki motyw właściwie we wszystkim. Cóż może być lepszego od skrzypiących podłóg, otwierających się bez niczyjej pomocy drzwi, pajęczyn, podmuchów przy zamkniętych oknach... Hm, chyba brzmię jak świr... Taki z siekierą a'la Nicholson z "Lśnienia"? Dobrze, że niedługo Halloween - czas w roku, kiedy moja mroczna osoba mruczy z zachwytu z wszechobecnego klimatu grozy.
Village Candle Haunted Mansion to świeczka o zapachu jagód i ziemistej paczuli, "oddająca nawiedzony dom", u mnie jako świeca w słoju 92 g.
Opis producenta:
Nawiedzony dom położony wysoko na wzgórzu jest ciemny i pusty, a chmury dymu i mgły mieszają się w tajemniczy sposób. Kusi słodyczą ciemnych jagód i ciepłymi nutami paczuli, zapraszając na wieczór pełen lęku.
Nuty: ciemne jagody, ziemisty akord, paczula, kaszmirowe piżmo
Recenzja
Na sucho zapach zaskoczył mnie wysoką, soczystą słodyczą ciemnych owoców: jagód i jeżyn w formie... konfiturowo-dżemowej, esencjonalnej. Kryła się w nich leciutka cierpkość, może też ziemistość czy ciężko-perfumowa nutka. Miało to ciepły, lekko drapiąco-miodowy wydźwięk. Pomyślałam o drewnie, beczkach przesiąkniętych... kwiatowymi, damskimi perfumami?
Paląca się świeca dosłownie otuliła mnie ciepłem subtelnie naperfumowanego kobiecego szala. Poczułam się, jakbym otulona nim znalazła się w domu z ciemną boazerią i panelami. Było mi ciepło, choć czułam też odrobinkę chłodku - jakby przeciąg? Na tym jednak trudno było się skupić przez ciężkawą, ale jakże wciągającą i przyjemną słodycz ciemnych owoców. Czy to jeżyny, wiśnie, jagody... cała esencjonalnie słodka, lekko cierpkawa mieszanka zatoczyła krąg do ciepłej nuty perfum. Razem nasączyły i zalały zupełnie poważniejszą, ziemistą nutkę, majaczącą w tle wraz ze szczyptą przypraw korzennych (?). Jakby nimi (może też winem?) odrobinę przyprawiono opisywane dżemy.
Na sucho zapach jest bardzo, bardzo intensywny (przez co nie mogę się oprzeć, by co jakiś czas nie zaciągać się zapachem z otwieranego słoika po prostu), ale by porządnie się rozejść po pokoju i reszcie mieszkania, trochę potrzebuje. Potem nasila się i nie mam mu już nic do zarzucenia, ale jako że lubię mocne i czasem aż natarczywe zapachy, nie obraziłabym się, gdyby był konkretniejszą siekierą. Myślę jednak, że to czyni tęświecę uniwersalną: zarówno dla tych, którzy lubią aromatyczne uderzenia, jak i wolących "aromaty w tle".
Ta świeca... maluje niemal namacalnie soczysty, owocowo-słodki, a jednak dość mroczny obraz. Jakby ta słodka ciemność, ciepło mnie otulała i pochłaniała. Cudowna mieszanka złożona z subtelnych akcentów i charakternych wątków. Genialne wyobrażenie zapachu nawiedzonego domu! ...Po którym przechadza się duch jakiejś damy w czerni.
W tak pachnącym nawiedzonym domu mogłabym zamieszkać!
Co więcej, kupiło mnie, że niemal czarny wosk, po ogrzaniu okazał się... oberżynowy.
10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz