Krystaliczne piękno
Uwielbiam skały i minerały. Jednym z moich ulubionych jest kryształ górski. Nie dość, że są piękne i ciekawe, pokazują, jakie wspaniałe błyskotki natura potrafi wytwarzać, to jeszcze mają rozmaite właściwości. Nie wiem dlaczego, ale właśnie kryształ górski przychodził mi do głowy, kiedy myślałam o tych kadzidełkach. A przecież... miały oddawać ogólnie kryształy. Jak zerknęłam na nuty wypisane przez producenta... pomyślałam, że mogłabym podać podobne, gdyby to mnie zapytano, jak "kryształ może pachnieć?". Oby tylko wyobrażenia o pięknie kompozycji nie rozsypały się w tysiące drobinek, jak rozbity kryształ.
NOOR Oud Crystal Incense to zapach oud, czyli olejku z drzewa agarowego, oddający "kryształ", z orientalnej linii Oud; u mnie w formie kadzidełek patyczkowych, wykonanych w Indiach, których w opakowaniu jest 15 gramów (u mnie 9 szt.). Wyprodukowane przez Hari Darshan Sevashram Pvt. Ltd. (HD).
Opis producenta
Nowoczesny, delikatny, elegancki.
Nuty zapachowe: oud z drewna agarowego, orchidea, lilia, jaśmin, piżmo
Recenzja
Suche kadzidełka skojarzyły mi się z białymi, wodnymi kwiatami, drewnianymi meblami i... zakrystią, w której jest mnóstwo tkanin, materiałów przesiąkniętych kadzidłami. Zobaczyłam wnętrze kościoła z jasnymi ławkami z drewna, w którym stało mnóstwo wazonów z kwiatami. Wszystkie były zawilgocone, ciężkie. Myśli obracały się też wokół najrozmaitszych tkanin, acz było w tym wszystkim... pewne poczucie chłodu?
Palone kadzidło najpierw rozniosło słodkawy zapach białych kwiatów, wśród których wyróżniłabym białe róże, jaśmin... może jakieś kwiaty wodne? Do tego doszła niemal pikanteria drewna. Pomyślałam o drzewach i polu rozgrzanych słońcem. To było ciepłe, aż ciężko-przytłaczające i... z nutką soli? Kwaskawej soli jak... pot? Było w tym coś dziwnego; pomyślałam o koniu galopującym wśród zboża, a potem dobiegającego nad wodę... Czułam powiew wiatru i kwiaty wodne.
Od kwiatów wodnych / zawilgoconych ponownie odszedł chłód. Ciepło przyjęło wydźwięk rozgrzania. W mojej głowie powstał obraz dusznej zakrystii lub wnętrza kościoła z kwiatami o białych łebkach, stojących w wazonach pełnych wody. Czułam też... płomienie świec, ich ciepło i niemal ostrą pikanterię przypraw korzennych, może słodkiego cynamonu, drewna. Zaplątała się w nim delikatna goryczka, znów coś lekko słonawego, ale tym razem... kryjącego się w dymie?
Kadzidło było mocne już na sucho. Pali się wolno, a zapach po pokoju roznosi się błyskawicznie. Zaskoczył mnie jednak, ze w paleniu okazał się bardzo inny niż na sucho.
Kompozycja była intrygująca, aczkolwiek raczej przyjemna z podejrzaną nutą, niż czysto piękna. Nie przekonało mnie to w pełni, ale muszę przyznać, że podobało mi się. Spodziewałam się większej ilości kwiatów, a te nie wydawały się tak istotne jak drewno, kwaskawo-słonawa nuta oraz igrające ze sobą chłód i ciepło. Dziwny, niecodzienny, ale ładny zapach.
9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz