Święta szyszka
Uwielbiam zapachy drzewne, podobnie drzewne nuty w czekoladach, a jednak... połączenie typowo kadzidlane z drzewami iglastymi trafia mi się jakoś dość rzadko. Właśnie dlatego kadzidełka te znalazły się na mojej liście tych do zdobycia koniecznie.
Tribal Soul Incense Smudge Sticks Palo Santo + Pinon Pine to zapach palo santo i sosny piniowej (żywicy), zainspirowany rytuałami Indian Ameryki Północnej; u mnie w formie kadzidełek patyczkowych pyłkowych, wykonanych w Indiach z naturalnych składników (zioła, żywice, olejki, kwiaty), których w opakowaniu jest 12. Wyprodukowane przez Hari Darshan Sevashram Pvt. Ltd. (HD).
Recenzja
Suche patyczki pachniały intensywnie drewnem z całą jego powagą i lekką goryczką. Wydały mi się dość ciepłe, a jednocześnie niosące kwasek drzew iglastych. Oczami wyobraźni zobaczyłam sosny, acz ze wskazaniem na... ścinane? Ich pnie, szyszki... Chowające się jednak w również drewnianej, nieco żywicznej słodyczy. W niej ulokowało się także palo santo, nasilające się z czasem.
Palone kadzidełko najpierw roztoczyło dosadną woń drzew ogółem. Lekko gorzkawą, nasuwającą na myśl grube, stare pnie z nieco odstającą, suchą korą. Czuć ten majestat, moc. Następnie pojawiła się nutka drzewa świeższego... jak ścięte drzewa iglaste i... takie, które ten pierwszy impet straciły, ale czuć jeszcze wspomnienie lasu. Znów kora, raczej szyszki przyciągały uwagę, nie same igiełki. Leciutki kwasek i żywiczność zakręciły się nieśmiało.
Do goryczki i drewna doszła słodycz, skumulowała się wyraźnie jako palo santo. Ociepliła drzewa, kojarząc się odlegle z suchością niemal pustynną, słońcem... Słodycz zetknęła się z majestatem drzew; skąpana w słońcu wydała mi się aż... nieziemska, wciągająca i... świeżo-ciężka? Palo santo zmieszało się w końcu z lekkim kwaskiem drzew iglastych, które tchnęły rześkość w ten kadzidlany zapach.
Moc już na sucho była silna. Palone kadzidełko nie zadymiło mocno pokoju, ale czuć jego zapach bardzo wyraźnie - obie nuty. Pali się długo.
Całość wyszła pięknie. Choć wątek drzew iglastych jako takich był delikatny, o wiele bardziej czuć po prostu drzewa, i tak palo santo cudownie to zwieńczyło. Majestat, słodycz i pewna ciężkość wzbogacona o leciutką świeżość sosen wyszła uzależniająco, że mogłabym to wąchać bez końca. Taka... poważna słodycz.
Teoretycznie niby powinny wyjść podobnie do Native Soul Palo Santo & Copal, ale to dwie zupełnie inne kompozycje.
9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz