poniedziałek, 19 lipca 2021

wosk Vellutier Vintage Library

Z nosem w książce i kominku

Jestem molem książkowym i choć cenię sobie postęp technologiczny, książki uznaję tylko papierowe. Mają niezwykły klimat, który aż ciężko opisać. Gdy więc zobaczyłam wosk, obiecujący go, w dodatku wydany w tak eleganckiej formie, stwierdziłam, że może być ciekawie.

Vellutier Vintage Library to zapach oddający starą bibliotekę, u mnie jako wosk (50g).

Opis producenta
Zasiądź w naszej bibliotece przepełnionej woluminami największych mistrzów. Odpocznij w wygodnym fotelu przy dębowym biurku i poczuj wyjątkową atmosferę tego miejsca dzięki wyszukanym nutom wybornego, ciemnego rumu, żywicznego opoponaksu i labdanum, wanilii bourbon i indyjskiego drzewa sandałowego.
Nuty górne: ciemny rum, opoponaks (słodka mirra
Nuty bazowe: labdanum, rozmaryn
Nuty dolne: wanilia bourbon, drzewo sandałowe


Recenzja

Już po otwarciu eleganckiego pudełeczka poczułam słodycz wanilii i ciepło, co po chwili ułożyło się w ulotne skojarzenie ze starymi książkami. Była w tym pewna suchość, z wyczuwalnym charakterem drewna w tle. Goryczka i słodycz splotły się w szlachetnej, nieco alkoholowej mgiełce.

Z kominka rozeszła słodycz wanilii, podszyta goryczkowato-kadzidlanym motywem. Także był słodki, ale o wiele poważniejszy. Mignął mi palono-karmelowy akcent whisky czy czegoś mocniejszego. Ukryło się to jednak w słodkim cieple kompozycji.

Ciepło pokusiło się o pikanterię. Lekką i słodką, ale jednak. Poczułam przyprawy, zioła... rozmaryn i szałwię? Wydało mi się to rześkie, acz tylko przez chwilę. W pewien sposób żywsze, jak powiew, wywołany przerzucanymi stronami książki. Książki starej i nasyconej aromatem drewnianego otoczenia, biblioteki. Ciepło podszepnęło suchość. Pomyślałam o słodkich, suszonych liściach tabaki i znów o kadzidlano-drewnianym motywie. Drewno musiało być jasne i czyste, wonne. Wanilia udekorowała je znacząco. Rzeczywiście poczułam się, jakbym siedziała przy starych, pięknie pachnących książkach. Leżących na drewnianym stole, w wiekowej, drewnianej bibliotece.

Miało to nieprzytłaczający, a jednak poważny, lekko tajemniczy wydźwięk. Ciepło i słodycz wciągały. Drewno, tabaka jakoś to wyważyły, z czasem dopowiadając temu jeszcze lekko kominkowe echo.

Zapach na sucho jest delikatny, a w kominku pokazuje trochę mocy, choć wciąż siekierą się nie staje. Wyrazisty, wyraźny, a przy tym naturalny. Rozchodzi się dość szybko, a utrzymuje raczej długo.
Nie narzuca się. Sam wosk jest jednak bardzo mazisty, miękkawo-oleisty, co mi nieco przeszkadzało, ale zachowuje się czysto, nie brudzi rąk.

Całość w miarę mi się podobała, jednak nie jestem przekonana co do formy i takiej mocy. Czuć, ale brakowało mi uderzenia, siekierowości, jaką mogłyby takie nuty mieć. Opakowanie może i eleganckie, zachwycające, ale papier itp. nie wyszły specjalnie wygodnie. Jakoś nie zachęciło mnie to do dalszego poznawania marki.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz