sobota, 26 grudnia 2020

świeczka / wosk Yankee Candle Brown Paper Packages

Opakowanie? Ważne wnętrze!

Niejednokrotnie słyszy się, by nie oceniać książki po okładce, człowieka po wyglądzie, a w przypadku prezentów i... w sumie wszystkiego, nie powinno liczyć się opakowanie, a wnętrze. To fakt. Wprawdzie nie mam żadnych wspomnień związanych z prezentami pakowanymi w brązowy papier... Mam to szczęście, że kojarzę już tylko ładne, kolorowe, acz... klimat chyba potrafię sobie wyobrazić. Chyba. A może nie? W każdym razie o zapachu od YC wiedziałam tyle, że to ponoć wracająca limitka, którą ludzie się zachwycają. Czegoż to miałam się dowąchać? Co kryła przede mną folia?

Yankee Candle Brown Paper Packages to świeczka o brązowego papieru, u mnie jako votive / sampler 49 g (potraktowany jako wosk - w kominku).

Opis producenta
Odkryj magię świątecznych prezentów owiniętych w tradycyjny, brązowy papier i poczuj ciepłą, pudrową kompozycję z lekko ostrą nutą.
Nuty górne: talk, aldehydy, cytrusy, migdały
Nuty środkowe: proszkowy talk, pelargonia
Nuty dolne: talk

Recenzja

Zbliżając się do świeczki na sucho poczułam... ciepło. Jakbym przeglądała / czytała stare książki, a w tle unosił się zapach papieru, pergaminu, trochę przysypany talkiem. To leciutka, delikatna korzenność, coś niedoprecyzowanego, przypudrowanego i... orzechowego? Miałam wrażenie, jakbym wąchała korzenno-miętową herbatę.

Po rozgrzaniu wosk zaserwował mi jeszcze więcej ciepłej, słodkiej herbaty miętowej z przyprawami korzennymi. Anyż? Goździki? Stały wbrew swemu chłodzącemu wydźwiękowi za pewnym... rozgrzewaniem. Takim nieoczywistym i kojarzącym się ze starymi książkami, papierem wyciągniętym z ciemnej szafy. W słodyczy doszukałam się pewnej rześkości acz takiej... perfumeryjnej. 

Z czasem do głowy znów przyszły mi książki. Stare, nowe... różne. Książki na pewno, takie ciepło-papierowe, jak i zadrukowane... talkowe? Do głowy przyszedł mi jakiś krem (do rąk, Nivea etc.). To z kolei znów przypomniało o perfumach... trochę kwiatowych? Kwiatowo-rześkich i aż soczystych? Delikatny cytrus z goryczką gdzieś tam pod korzennościami i papierem rzeczywiście chyba pomykał.

Zapach jest mocny i wyrazisty, ale nie siekierowy. Rozchodzi się w miarę szybko i trwa nieprzerwanie dość długo, by po zgaszeniu płomienia ulotnić się dość szybko. Dobrze wyczuwalny, przy czym wydaje mi się głęboki, niejednostajny.

Kompozycję uważam za nieoczywistą, ale satysfakcjonująco obrazową. Działa na wyobraźnię i dobrze oddaje etykietkę / tytuł.  Tworzy w głowie miłe obrazy herbaty, papieru, książek, doprawionych delikatnymi korzeniami i perfumami. Ładny, jednak nie zapałałam do niego nadzwyczajną miłością.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz