Niecodzienny jak list w butelce
List w butelce - motyw może oklepany, ale jakże chwytliwy. Mnie od razu skojarzył się z podwodnym poziomem z gry o cudownym, mrocznym klimacie Alice: Madness Returns. Etykietce wosku wprawdzie daleko do niej, ale nuty obiecywane przez producenta przemówiły do mnie.
Goose Creek Seaglass to zapach inspirowany listem w butelce, u mnie jako wosk (59g).
Opis producenta
Chłodne, tahitańskie wody dostarczą ci wiadomość w butelce. Nowa przygoda jest tuż za rogiem.
Nuty: cytryna, mandarynka, lilia wodna, białe piaski
Recenzja
Na sucho wosk uderzył soczyście-słonawym zapachem wody i wodorostów, nasiąkniętych słonym powietrzem roślin (do głowy przyszedł mi soliród, czyli nadmorska roślina o smaku, który mi kojarzy się ze słonym szpinakiem). Był jednocześnie soczysty, goryczkowaty jak cytrusy... raczej cytrusowe perfumy, bo i taki wydźwięk to miało. Jakby "kobiecych perfum męskich" (albo odwrotnie). Niejednoznaczny, a na pewno rześki i wilgotny.
W paleniu wosk zaczął od soczystości i rześkości, acz od razu łagodząc je nienachalną słodyczą. Równocześnie zaczęły się rozchodzić nieco goryczkowate, kwaskawe cytrusy, głównie cytryny, oraz słonawo-wilgotny "powiew" od morza. Niósł soczyste, nasiąknięte słonością rośliny. Pomyślałam o glonach i wodorostach, w tym takich wyrzuconych na brzeg i... innych roślinach - ten brzeg porastających. Znów przypomniał mi się soliród, ale tym razem w otoczeniu dzikich, surowych kwiatów. Słodycz nasiliła się. Mieszając się z solą i cytrusami zasugerowała męskie perfumy o dość kobiecym wydźwięku, rzeczywiście plażę z jasnym piaskiem.... Ewentualnie "męskawe", a kobiece perfumy, z odrobinką kwiatów i ciepła.
Jak zapach dał się poznać jako przystępnie intensywny na sucho, tak w kominku wyszedł jeszcze delikatniej. Wciąż był jednak dobrze wyczuwalny; po prostu miał łagodniejszy charakter. Rozchodzi się bez problemu, szybko, bez niespodzianek i trwa przyjemnie, odpowiednio długo.
Całość wyszła w porywach dziwnie, ale dość ciekawie. Niespotykany słonawy motyw zmieszał się z soczystością minimalnie owocową, a bardziej kompleksowo roślinną; właśnie sporo roślin tu czułam, co przypadło mi do gustu (za mocno soczyście-owocowe i słodkie zapachy mnie przytłaczają i męczą). Kwestia słodyczy i soczystości została dobrze wyważona. Osobiście wolałabym jednak, by perfumowy element zdecydował się na bardziej po prostu męskie perfumy, ale i tak było całkiem przyjemnie. Dość niespotykane nuty - na tyle, by jednorazowo wkupić się w mój gust.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz