Źle skomponowana kompozycja
Wprawdzie kolejnych czekoladowych zapachów już za nic nie kupię, jednak tutaj sprawa wygląda inaczej. Po prostu potrzebowałam małych świeczek właśnie w tych kolorach. W przypadku tabliczek: lubię, gdy czekolada ma nutę wiśni. Same wiśnie również kocham, ale co do świeczek czekoladowo-wiśniowych jestem sceptyczna. Po prostu wątpię, że mogą wyjść satysfakcjonująco realistycznie. A jednak, skoro są zapachowe, a nie po prostu kolorowe, ciekawiło mnie, jak wyjdą pod tym względem, toteż uznałam, iż parę wieczorów im poświęcę i wezmę je na dokładniejszy ogląd.
Bispol Aura Chocolate - Cherry Mix to zapach czekolady i wiśni; u mnie jako podgrzewacze zapachowe (30szt. po 10 każdego koloru)
Opis producenta
Nuty górne: owoce
Nuty środkowe: miód, migdały, orzechy
Nuty dolne: wanilia, żywica
Recenzja
Świeczka czerwona
Na sucho cała paczka pachnie wyraźnie słodko z domieszką kwasku. Dominuje czekolada i słodko-kwaskawa wiśnia. W tle czułam więcej słodyczy, powiedziałabym, że kremowo-waniliowej, łagodzącej. Było w tym coś mlecznego, a czekoladę, i wiśnię, łączyła pewna soczystość. Z czekolad wskazałabym jednak "mlecznawą", raczej nie ciemną. Na pewno nie było to sztuczne, a to już plus. Wszystkie przetestowałam osobno, jak i razem.
Osamotnione czerwone na sucho pachną delikatnie słodkimi wiśniami czy raczej "wariantem wiśniowym" (nie zaś świeżym, surowym owocem). Trochę przesiąkły chyba czekoladowością brązowych, wydają się prawie zapachu pozbawione.
W paleniu wykazują już wyraźniejszą wiśniowość, wciąż jednak "czegoś": słodką i delikatną. Kwaskawą z kolei tylko na zasadzie domniemania. Wydała mi się bardzo sugestywna, i choć nie sztuczna to jak np. z czekoladek wiśniowych.
Świeczki potrzebują trochę, by dobrze zacząć się palić, a potem już są w miarę wyczuwalne. Ja jednak musiałam palić dwie na raz, by jakąkolwiek wiśnię poczuć, a i tak opierało się to na domyśle. Przynajmniej palą się dość porządnie, nie kończą żywota przedwcześnie.
Czerwone same w sobie uważam za niewarte uwagi (chyba że komuś potrzebny "po prostu czerwony podgrzewacz").
5/10
Świeczka brązowa
Brązowe same pachną sztucznawą, dość "kakałkową" czekoladą. Dużo w nich słodyczy, ale też lekka cierpkość, co raczej przywodzi na myśl cukrowe kakao do picia. Słodycz wydaje się ciężka i może chwilami zahaczająca o słodką śmietankę.
Palone kontynuowały czekoladowość o sztucznym echu, które mieszało się też z... po prostu "świeczkową woskowością". Delikatne i słodkie kakao przybrało wydźwięk napoju dla dzieci, a jednak zaplątała się w tym pewna soczystość... Kwasek rzeczy kakaowych? Jak serki czekoladowe? Nieśmiały motyw śmietanki zawinął się przy sztucznym kakao i razem wtopiły się w słodycz.
Świeczki w miarę szybko roztaczały zapach, choć by go w ogóle czuć, musiałam palić dwie. Zapach wyszedł sztucznie, ale w miarę adekwatnie. Jak i czerwone, jakościowo się sprawdzają, bo palą sie, jak trzeba.
Same w sobie brązowe świeczki są niewarte palenia. Kakałkowo-czekoladowy zapach może i jakoś czuć, ale wyszedł... dość nijako. Może nie szarżował, ale pobrzmiewał... czymś niefajnym, więc nawet jako "po prostu brązowe podgrzewacze" chyba nie są najlepszą opcją (choć tragiczną też nie).
4/10
Świeczka jasna
Beżowo-pudroworóżowe na pewno są słodkie, ale ani nie ciężko, ani nie cukierkowo. Delikatnie, powiedziałabym, że kwiatowo. Nawet nieco rześko? Trochę waniliowo? Zarówno gdy chodzi o przyprawę, jak i kwiaty.
Palone też były słodkie i delikatne. Zdecydowanie kwiatowo-rześkawo. Z czasem to się nieco "umocniło" właśnie w waniliowym kierunku, choć troszeczkę wciąż kwiatowo. Chwilami podszywała to lekka pudrowość; wyłapałam też kosmetyczną naleciałość. Jak nieco rozmyta wanilia "z czegoś"? Pod dłuższym czasie bardziej zwróciłam uwagę na rześkość... też słodką, jakby nawet odlegle brzoskwiniowo-morelową?
Zapach szybko się rozchodzi, knoty się nie przewalają, pali się to nieźle. Tylko że żeby wyraźnie to czuć, musiałam zapalić dwie sztuki.
Trochę jak... "świeczka marki Świeczka o zapachu słodkiej świeczki". I to w zasadzie w dobrym tych słów znaczeniu. Dostarczają dokładnie to, czego można oczekiwać takie kupując.
6/10
Palone razem
Wszystkie palone razem rozniosły po pokoju zapach słodki, wcale nie jakiś wyrazisty. Miałam wrażenie, że właśnie zbyt rozmyty, namieszany. Słodycz... świeczkowo-kosmetyczna mieszała się bowiem z pewną goryczką o plastikowym echu. Sztuczna czekoladowość? Może, ale nie mogłam stwierdzić z pewnością. Jakieś słodko-wodniste kakao...? Do tego coś owocowego, ale niezbyt z nim zgranego. Kompozycja zdecydowała się raczej na splot waniliowo-śmietankowy, w porywach rzeczywiście wiśniowy, ale na słodko. Myślę tu o rzeczach wiśniowych - jogurto-serkach i raczej kosmetykach (kremach / zapachach) wiśniowych (nie o owocach samych w sobie). Czekoladowość też raczej kosmetyczna umacniała się nieco z czasem, konsekwentnie.
Choć myślałam, że tak "kompozycyjniej" właśnie wyjdzie ambitniej czekoladowo (już wyobrażałam sobie czekoladę z nutą wiśni - lubię takie), a tu... Kiepskawe nuty poszczególnych się zmieszały, co ciekawsze się rozmyło i świeczki zamiast współgrać, jakoś się przygłuszały. I choć niby czuć jakoś tam, co trzeba, to jednak dużo niejasności i domyśleń. Nie przemówiło to do mnie. Najpierw myślałam, by nie oceniać świeczek osobno, a tylko zbiorczo, ale odkryłam, że... to właśnie zbiorczo się to-to nie sprawdza. Czerwone same w sobie są po prostu niewarte uwagi, a w kompozycji prawie się gubią; gdy trochę nimi zaleci, i tak nie wychodzi ładnie. Czekoladowe nieprzyjemne w dwóch opcjach, a jasne w kompozycji tracą.
3/10
Zestaw
Jakość zestawu przeciętna - palą się w porządku, zapach może i za lekki, ale przynajmniej nie jest nachalnie tanio-tandetny, sztuczny czy coś. Takie mieszane zestawy... ot, do różnego palenia, kolorowe świeczki - jak komuś potrzebne właśnie bardziej dla kolorów... Pewna zasadność tego jest. Razem brak efektu np. tortu Sachera (czekoladowy z wiśniami i śmietanką), wszystko jakoś tam czuć, ale nie tak, bym chciała to-to odpalać, ot. Cenowo korzystnie.
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz