sobota, 28 sierpnia 2021

kadzidełka Karmaroma Tales of India Incense Mystic Temple

Świątynia zapachu

Motyw tajemniczych świątyń towarzyszy mi od dzieciństwa, ale w kontekście zupełnie innym, niż pewnie można by się spodziewać po moim blogu. Otóż za dzieciaka jednym z moich ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu było... granie w Tomb Raidera i przeszukiwanie wraz z Larą Croft świątyń w najrozmaitszych zakątkach świata. Indyjskie poziomy też były, ale nigdy jako np. sztandarowe dla danego tytułu. Dzisiaj prezentowany zapach też nie był głównym obiektem zainteresowania z serii czy coś, a jednak gdy poczytałam, czym ma pachnieć, wydał się ładny. Na koniec został jednak z przypadku, a w końcu odpaliłam go, licząc na woń po prostu ładną.

Karmaroma Tales of India Incense Mystic Temple to zapach oddający mistyczną świątynię, z linii inspirowanej Indiami; u mnie w formie kadzidełek patyczkowych, wykonanych ręcznie w Indiach (Bangalore), których w opakowaniu jest 15 gramów (u mnie 12 szt.). Wyprodukowane przez Hari Darshan Sevashram Pvt. Ltd. (HD).
 
Opis producenta
Ostra i odświeżająca mieszanka palonej kamfory, nagietka i róży, bogatymi i ciepłymi nutami drewna sandałowego w tle.


Recenzja

Suche kadzidełka pachniały dość poważnie, lekko goryczkowatym splotem drewna i pomarańczy. Ta wplotła słodką soczystość i rześkość. Przywiodła kwiaty i specyficznie słodki, ciepło-chłodny, lekowo-apteczny motyw.

Palone kadzidełka roztoczyły słodko-ostry zapach kwiatów suszonych i aż drapiących w nosie. Pomyślałam o suszonych i zestawionych z ziołami... prosto z jakiejś zielarnio-apteki? Starej i naturalnej, z unoszącym się aptecznym, specyficznym aromatem. To zioła słodkie, ostro-chłodne i zarazem ciepłe (jak kamfora / różne maści?). Zaraz pojawiła się nuta drzew, nieco wygładzająca to, jednak... także ona wpisała się w cierpkawą goryczkę. Słodkie kwiaty otuliły to wszystko, kontynuując chłodniejszy aspekt jako rześkość roślin. Opisana już apteka musiała znajdować się pośród jakiś ukwieconych krzewów i wiekowych, zielonych drzew. Także one były w pewien sposób słodkie.

Kadzidełka pachną bardzo intensywnie zarówno na sucho, jak i palone. Co bardzo mi się podoba, na sucho dobrze pokazały, co będzie po zapaleniu - bez niespodzianek. Palą się szybko, idzie z nich dużo nieprzytłaczającego dymu. Wyraźny zapach utrzymuje się długo, ale się nie wgryza.

Całość bardzo mi się podobała. Lubię apteczne klimaty, więc one, wraz z nieco łagodniejszymi, rześkimi kwiatami wyszły genialnie. Takiemu zapachowi, to i bym całą świątynię postawiła!

10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz