wtorek, 10 sierpnia 2021

wosk Yankee Candle Lake Sunset

Nie chwal wosku przed zachodem Słońca

Mimo że obecnie nie przepadam za wodą, a spędzanie czasu wolnego nad nią uważam za męczarnię, większość dzieciństwa spędziłam z rodzicami nad jeziorami. Jakiś więc sentyment do nich pozostał. A że w dodatku etykietka tego wosku wyglądała tak tajemniczo... zapragnęłam go. Przypomniało mi się, jak lubiłam samotnie przesiadywać na pomostach, obserwując zachody słońca.

Yankee Candle Lake Sunset to zapach oddający zachód słońca nad jeziorem; u mnie jako wosk 22 g.

Opis producenta
Złote promienie słońca wywołują pragnienie zanurzenia się w niebieskiej wodzie, osnutej różową mgiełką.
Nuty górne: ananas, mango, plumeria, gruszka, pomarańcza
Nuty bazowe: ozon, puder, kwiaty, konwalia, frezja
Nuty dolne: piżmo, drzewa, nuty orientalne, wanilia, nuty kremowe, paczula

Recenzja

Wosk wąchany na sucho przywołał wspomnienia ciepłych wieczorów nad jeziorami z dzieciństwa, tuląc dodatkowo znaczącą słodyczą wanilii i kwiatów... ciężkawych i wodnych (lilii, nenufarów?). Był delikatny, acz obrazowy. W tle doszukałam się odrobiny soczystych owoców.

Ogrzany wosk przywitał się powiewem świeżości, na którą nałożył się słodki, soczysty ananas. Najpierw wydał mi się nieco wodnisty, niezbyt wyrazisty, ale z czasem nasilił się wraz z ogólną słodyczą i... powiedzmy, że rześkością. Była wodno-kwiatowa, niby delikatna, ale też... ciężkawa. Pomyślałam o drobnych, białych kwiatach ze słodko-pudrowym echem. Trochę skojarzyła mi się z powietrzem przed burzą - jeszcze parnym, ale już z zapowiedzią orzeźwienia.

Drewno także wpisało się w "ciężkawą wodę", bo oczami wyobraźni widziałam zawilgocone, starawe pomosty.... Dosłownie słyszałam szelest trzcin i... znów pewna słodycz letniego, parnego powietrza, wanilii mi się z czasem zaplątała. Waniliowa i leciutko owocowa? Możliwe... Trochę przytłaczała, uniemożliwiając orzeźwieniu nadejście.

Moc zapachu była taka sobie. Średnia na sucho, średnia w kominku i rozchodząca się jakoś bez szału, nierównomiernie. Nagle gdzieś go mocniej, nawet po prostu mocno czuć, potem jakoś się chowa, że idzie o nim zapomnieć.

Etykietka piękna, ale średnio zgrała się z nutami zapachowymi. Sporo słodyczy, woda... wanilia, lekkie owoce i kwiaty, delikatniusie drewno... niby całkiem to ładne, ale słabe i bez polotu. A już na pewno nie tak... jeziorowate, klimatyczne, jak by mi się marzyło. To jakby jedynie obietnica czegoś przyjemnego... Niestety niespełniona.

6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz