piątek, 20 sierpnia 2021

kadzidełka Banjara Ethno-Tribal Smudge Incense Aztec Patchouli

Starość to czasem radość

Jakiś czas temu w głowie zakodowało mi się, że kadzidełka Hari Darshan są zacne. A że jestem wzrokowcem i estetyka opakowań pozostaje nie bez znaczenia - wiadomo, na podobne im zaczęłam zerkać. Gdy tylko mój wzrok padł na te opakowania... Uległam. Eleganckie, interesujące kadzidełka wyglądały równie kusząco. Nauczyłam się jednak już, że hurtowo lepiej nic nie kupować, więc wybrałam wariant najbardziej w moim guście i odpaliłam jak najszybciej by wiedzieć, czy ewentualnie kupować kolejne. I... przypadkiem wyszła mi fajna możliwość porównania z woskiem, z kolei ulubionej marki od wosków: Goose Creek Patchouli Leaves.


Banjara Ethno-Tribal Smudge Incense Aztec Patchouli to zapach paczuli, zainspirowany rytuałami Azteków, mający redukować stres, działać antydepresyjnie (i odpowiedni do magii na dobrobyt), dobry do okadzania; u mnie w formie kadzidełek patyczkowych pyłkowych, wykonanych w Indiach z naturalnych składników, których w opakowaniu jest 15g (u mnie 10 szt.).


Recenzja

Już na sucho kadzidełka uderzały intensywnym, nieco smrodliwym zapachem ziemi, na który nasunęło się drewno i drzewa. Drewno stare i przywodzące na myśl suchość drewnianych chat. Wyobraźnia natychmiast przeniosła mnie na wiejski skansen lub do góralskiej, starej chaty ukrytej wśród drzew. Choć od drewna biło ciepło, roślinność optowała za wilgocią i pewną pikanterią o chłodniejszym, ziemistym charakterze.

Podczas palenia dym przeniósł mnie do skansenu, a dokładniej pośród stare, drewniane chaty. Z niektórych czuć pewien zaduch, drewniane ciepło; z innych zaś biła wilgoć. Wszystko to splatało się w mocno drzewnym splocie. Ten wyszedł nieco smrodliwie, brudno. Pojawiła się wilgotna gleba, ziemia czarna i zmieszana z drewnem, wilgocią. 

Czyżby był to skansen... góralski? Drewniane chaty wydawały się stać pośród pojedynczych drzew, których jednak gdzieś w oddali... musiało rosnąć więcej. Mimo drewnianego ciepła, czułam także wilgoć i rześkość - właśnie jak z lasu u podnóża wiekowych, wyniosłych gór, w jakiejś dolinie. Oczami wyobraźni patrzyłam na zielone, wonne rośliny, liście, ale nie tylko... Pomyślałam o jakiś kwitnących krzewach, kosodrzewinie... dzikich, nieokiełznanych... Ciepło i suchość drewnianych chat z czasem zaczęło mi się wydawać nieco... gryząco-kadzidlane jak ciężka, nieco drzewna nuta chrześcijańskiego, kościelnego kadzidła. Góralskie chaty zmieniły się w zadymione, drewniane wnętrze... góralskiego kościoła lub kapliczki.

Kadzidełka już na sucho pachną intensywnie i wyraziście. Podobnie w paleniu - mocny, klarowny zapach. Rozchodzi się bardzo szybko za sprawą dużej ilości dymu. Palą się długo. Woń utrzymuje się długo, ale nie irytująco przenikająco.

Całość rozkochała mnie w sobie. Mocna, ziemista kompozycja. Intrygująca starość, pewna wyniosłość wydały mi się niezwykłe. Ta drewniana suchość, a potem aż kościelno-kadzidlany klimat, góralskie chaty... zapach w 100 %ach mój, jak z marzeń górskiego samotnika, jakim niewątpliwie jestem. 

10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz