czwartek, 26 sierpnia 2021

wosk / świeca Goose Creek Sunlit Shores

Wiatr od morza

Jakakolwiek obietnica dzikiego brzegu, nut drewna wyrzuconych przez słone fale jak najbardziej mi się podobała. Choć ostatnimi czasy odkryłam, że jednak lubię morskie zapachy (o ile są charakterne, męskie), to jednak czasem potrafią wyjść kompletnie nie po mojemu. Mimo to, chciałam poeksperymentować.

Goose Creek Sunlit Shores to zapach słonecznego wybrzeża, u mnie jako wosk (59g).

Opis producenta
Aloha! Czas odpocząć i cieszyć się zapachem słodkiego mleka kokosowego i hawajskiego drewna wyrzuconego na brzeg.
Nuty: wyspiarski / egzotyczny sok owocowy, morska bryza, wanilia, biały piasek


Recenzja

Na sucho wosk pachniał egzotycznie i słodko-soczyście splotem melonów, lychee, mango, może odrobiny arbuza. Mieszały się z nieco mydlanym tłem. Tam po chwili pojawił się kokos... trochę mydlany i kosmetyczny, ale i naturalny jak mleczko. Nasilał się. Jak i owoce, przejawiał słodycz, w czym pomogła mu delikatna wanilia i pewne ciepło. Choć owocowy, zapach wydał mi się esencjonalnie słodki.

I właśnie słodycz z kominka po ogrzaniu ruszyła jako pierwsza. Mknęły słodko-wodniste, ale jednocześnie esencjonalne, melony, ananas i inne owoce... mango? Lychee? Arbuz? Otulone słodyczą wanilii i kokosa. Ta sprawiła, że słodycz wyszła aż ciężkawo. Chwilami nieco kosmetycznie, mydlano.

A jednak wilgoć i otulający klimat podkreślił mleczko kokosowe - te naturalne, słodkawe i tłuste. Wanilia się z nim przemieszała, a w tle mignęła odrobinka soli. Pomyślałam o piaszczystej plaży... i znów kokosie. Może jakimś kokosowo-owocowym deserze lodowym? Takim... podanym w łupinie kokosa? Ją podsunęło nieco wytrawniejsze, drzewne (i ociupińkę ogórkowe? ten się tu chyba przez szczyptę soli wkradł) podszeptywanie. Kokos i wanilia z czasem przybrały na ciężkości, to pewne (trochę jak... kokosowo-owocowa biała czekolada? meh). Cały czas jednak soczystość i rześkość gdzieś tam się snuły.

Moc zapachu na sucho wydaje się wyrazista, ale niezapowiadająca siekiery. Z kominka rozchodzi się szybko, a zapach jest bardzo intensywny, acz na szczęście jeszcze nie przytłaczający i w zasadzie jeszcze nie siekierowy.

Całość uważam za w porządku, choć nieszczególnie w moim typie. Autentyczny, nie sztuczny, choć może lekko kosmetyczny zapach wyszedł... adekwatnie "letnio". Może trochę ciężkawo-słodki, ale z przełamaniem. Kokos i nienachalne owoce wyszły dobrze wyważone, acz nie przekonuje mnie słonawo-plażowa nuta w ich towarzystwie.
Muszę w przyszłości być ostrożniejsza w kwestii plażowych zapachów - patrzę, że wiele z nich wychodzi... kosmetycznie-łazienkowo, a więc niespecjalnie w moim typie. Cóż, do historii jak "Wiatr od morza" to nie przejdzie.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz