wtorek, 15 września 2020

świeczka / wosk Yankee Candle A Night Under The Stars

Gwiazda nie jednego wieczoru

Lubię noc i nocne niebo usiane gwiazdami. Zawsze mnie intrygowało i mogłam się w nie wpatrywać bez końca. W jedne wakacje w dzieciństwie z kuzynką spałyśmy na balkonie i... cóż, właściwie tylko ona spała. Ja nie mogłam, bo niebo była za piękne, a zapach nocy, klimat... po prostu zbyt cudowne, by pozwolić sobie na sen. Sięgając po ten zapach jednak nie miałam zbyt wielkich oczekiwań, bo był z linii, która ogółem jakoś do mnie nie przemówiła. Opis i etykietka niby wyglądały bardzo w moim guście, ale... nie sądziłam, że zapach zrobi ze mną to, co zrobił.

Yankee Candle A Night Under the Stars to świeczka o zapachu "nocy pod gwiazdami", u mnie jako votive / sampler 49 g (potraktowany jako wosk - w kominku) i świeca w małym słoiku (104g).


Opis producenta
Drzewno-korzenny zapach: wyrafinowana kompozycja róży, zapachu skóry i wyrzuconego na brzeg drewna.
Nuty górne: zapach skóry, przyprawy, suche drewno
Nuty środkowe: goździk, szafran, róża
Nuty dolne: kadzidło, paczula, drzewo cedrowe

Recenzja

Na sucho zapach już w pierwszej chwili wydał mi się wyraźnie korzenno-ziołowy, wręcz ostry i trochę męski. To zostało przełamane perfumeryjną głębią ciężkich kwiatów. Daleko w tle zaplątała się sugestia rześkości, soczystości roślin. Czułam także sugestię kwasku jakby podkreślonego... solą?

Po rozgrzaniu nasilił się męski charakter zapachu. Roztoczył lekko gryzącą (w pozytywnym sensie) korzenną otoczkę nad drzewami i skąpymi kwiatami. Te były ciężkie i aż nieco duszne w sposób kadzidlany. A jednak i rześkości nie można kompozycji odmówić. Zupełnie jakbym przemierzała nocą las, wodzona za nos światłem odbijanym przez księżyc, przebijającym się przez kwaskawe, iglaste drzewa. Jakby prowadził mnie... nad słoną wodę? Pomyślałam o dobrej wodzie kolońskiej oraz drzewie leżącym na plaży, aby na którą się dostać, trzeba długo iść przez wonny las.
Jakby jakiś seksowny jegomość zostawił tam woń swoich drogich perfum.

Zapach cechuje moc nie tylko, gdy chodzi o wydźwięk, ale i natężenie / utrzymywanie się. Swoją korzennością, przyprawami i drzewami nasyconymi rześkością nocy i soli może aż "dusić", przytłaczać, ale mnie uwiódł.

Uważam ten zapach za piękny i pociągający. Mogłabym wąchać bardzo często, uzależniona od przełamywania się charakteru ciężko-ostrych tonów i osnuwających ich wilgotnie-rześkich nut. Po prostu... zakochałam się. Ta świeca to gwiazda nie jednego występu! Już po drugim paleniu zrobiłam "mały" zapas.

10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz