czwartek, 10 września 2020

świeczka / wosk Yankee Candle Juicy Watermelon

Opowieść o arbuzach Kimiko

Uwielbiam arbuzy, ale mam wrażenie, że ostatnio coraz trudniej trafić na te dobre. Co więcej są wielkie i problematyczne w uporaniu się z nimi. Rzeczy o smaku arbuzowym? W tym wariancie występują raczej w kategoriach mnie nieinteresujących (np. gumy, napoje). A świeczka? Musiałam ją mieć! Miałam tylko nadzieję, że właśnie nie wyjdzie jak sztuczna guma do żucia, choć YC jakoś ufam. Chciałam nią trochę przedłużyć sobie lato, więc rozgrzałam ją już na jesieni i... zrobiło się wspomnieniowo-refleksyjnie. Nie wiem, dlaczego nagle przypomniała mi się bajka z dzieciństwa ("Małe zoo Lucy"), nawet jej konkretny odcinek, którego zaczęłam szukać w Google. I znalazłam! "Opowieść o arbuzach Herberta" - mam coś z guźca jak widać, też mogę snuć długie historie o niczym. I okazało się, że nie takie te arbuzy proste i uniwersalne!

Yankee Candle Juicy Watermelon to świeczka o zapachu soczystego arbuza, u mnie jako votive / sampler 49 g (potraktowany jako wosk - w kominku).

Opis producenta:
Uniwersalne letnie odświeżenie... słodki, chłodzący zapach soczystego arbuza.

Recenzja 

Świeczka na sucho pachniała intensywnie, ale nieprzytłaczająco słodko. Soczyście, dość rześko arbuzowo-kwiatowo. Przyjemnie i dość autentycznie, naturalnie.

Po ogrzaniu nasiliła się słodycz, ale wraz z nią na szczęście także soczystość. Niestety im dłużej wąchana, tym bardziej wydawała się oderwana od orzeźwiającej rześkości. Czułam słodkiego arbuza i delikatne kwiaty. Sam arbuz z czasem coraz bardziej zaczął skłaniać się ku arbuzowej gumie balonowej. Do pewnego momentu wydawała się wręcz urocza... Do czasu, gdy na placu boju została tylko ta cukierkowa, arbuzowa guma. Zrobiło się ulepkowo-mdląco "słodziaśnie" i aż ciężko. Landrynkowy arbuz umocniła się w tej sztuczności i zaczął męczyć. Po jakiś 30 minutach miałam go dość.

Zapach odznacza się intensywnością, co w większości przypadków byłoby plusem, ale tu... ten cukierkowo-gumowy arbuz szybko męczył i aż dusił swoim przesłodzeniem. Zero orzeźwienia. Intensywność w tym wypadku więc jest wadą.

Gumy / cukierki arbuzowe można lubić lub nie, ale... taki ich mocny zapach wyszedł kiepsko. Jeszcze przy tej obietnicy orzeźwienia, ochłodzenia... Opis zaczął mi wyglądać na ponury żart. Początkowo miły zapach wymęczył mnie ciężkim przesłodzeniem tak, że po nim aż wietrzyłam pokój. Kiedy przy drugim podejściu do kominka wrzuciłam mniej wosku, i tak dziwnie mnie dusił. Natężeniem już nie tak, ale wydźwiękiem. Gdy jednak myślę o nim bardziej obiektywnie, nie było w nim nic straszliwego. Uwierzę, że komuś może o wiele bardziej się podobać.

5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz