środa, 23 września 2020

świeczka Country Candle Leaves

Tajemnicze liście z szafy

Jesienne liście odkąd pamiętam wprawiały mnie w zachwyt. To, jak drzewa się ozłacają wydawało się magiczne, zaś widok liści opadających zawsze przyprawiał mnie o nostalgiczne refleksje. Na koniec liście umarłe, leżące już na ziemi - początkowo aż się chce w nich wytarzać, z biegiem czasu jednak... coraz smutniejsze. A że typ ze mnie z natury posępny, lubię taką aurę. Gdyby tak można ją zamknąć w malutkim pojemniczku i zabrać do domu jak słodziaka ze schroniska... Zaraz, a może się da?
W małą niepewność wprawiły mnie jedynie opisy na różnych stronach i... w sumie zapachy. Otóż Country Candle należy do Kringle Company, ale zapach Leaves występuje i pod szyldem Country (np. jako mój Daylight), i pod Kringle jako świeca. Sęk w tym, że na niektórych stronach wydźwięk opisu jednego od drugiego różni się i... może by mnie to nie zdziwiło, gdyby nie fakt, że to, co czułam w Daylightcie Country bardziej pasowało do opisu świecy Kringle. Potem jednak sprawdziłam na stronie producenta w oryginalnej wersji po angielsku i ten pozwoliłam sobie przetłumaczyć. Na stronie producenta opis i Kringle, i Country Candle brzmi tak samo.

Country Candle Leaves to świeczka o zapachu liści od Kringle Candle Company; u mnie jako Daylight (42 g).

Opis producenta:
Wielobarwne liście o różnych kształtach i rozmiarach, słodki zapach drzew, cytrusy i mieszanka korzennych przypraw tworzą kolaż kandyzowanych skórek, liści.

Recenzja

Na sucho zapach uderzył mnie mieszanką soczystych pomarańczy, z naciskiem na słodko-goryczkowatymi skórki (te skojarzyły mi się trochę z... szafą mojej babci, w której oprócz ubrań / futer trzymała właśnie suszone skórki) oraz ostrych przypraw korzennych. Szły w nieco słodkawym, drzewnym kierunku, natychmiast kojarząc się z suchymi, jesiennymi liśćmi w ciepłych barwach. To liście, które tylko co spadają z drzew i opadają na ziemię, ale także już suche i szeleszczące... Właśnie z ziemistością wyraźnie wyczuwalną tak w tle.

Po ogrzaniu zapach początkowo wciąż był soczyście-żywy, cytrusowo-jabłkowy, a dzięki temu rześko-jesienny niczym już nieco chłodniejszy, ale słoneczny poranek. Początkowo czułam wilgoć, słodko-kwaskawe pomarańcze, jak również pikanterię przypraw korzennych, podrasowanych ziemistymi tonami. Przyprawy rozgrzewały złoto-pomarańczową scenerię, wręcz... ususzając pewne wątki. Pomarańcza pokazała mi swą kandyzowaną skórkę, w oddali zaszeleściły sucho-kruche liście. Z czasem do głowy przyszły mi nawet kwaskawe jabłka z cynamonem; jakby jakaś szarlotka pieczona w oddali. Właśnie ta pomarańczowa soczystość przechodząca w jabłka w tle zapewniła idealną spójność między tym wszystkim. Pomógł jej chyba anyż z imbirem, cynamonem (i innymi). Mimo lekkości, liście pokrywały... charakterną ziemię. Znów naszła przyszło wspomnienie szafy pełnej babcinych futer, które przeszły skórką pomarańczy, co przekładało się na mocne i jednoznaczne skojarzenie z suchymi liśćmi.

Intensywność zapachu uważam za dobrze wyważoną, bo była wysoka, na tyle, by wszystko wyraźnie poczuć, a jednak nie ma mowy, by mogło to przytłoczyć / zmęczyć. To świeczka idealna na podrasowanie klimatu, w tle. Czuć ją "falowo", bardzo wyraźnie przy wchodzeniu / wychodzeniu z pokoju. Rozchodzi się w średnim tempie, trwa raczej nie za długo po zgaszeniu. Z czasem po prostu jakieś echo w tle da się wyłapać i tyle. Przy takim bukiecie, a więc podkręceniu liści pomarańczą i przyprawami, "siekierowość" mogłaby wprawdzie zepsuć efekt... jednak nie ukrywam, że wolałabym, by czuć go było dłużej i wyraźnie.

Kompozycja okazała się jednocześnie sugestywna - nie da się przy niej nie myśleć o liściach - jak również... "nie tylko liściowa". Zaskoczyła mnie jej owocowa strefa i sporo korzenności. Polubiłam się z jej suszkowymi nutami, jak i ziemistym tłem. Nawet moje dziwne wspomnienie szafy świetnie się w to wpisało. Dla mnie to dokładnie wspomnienie liściastej jesieni z dzieciństwa!
Gdy tylko zamykałam oczy, w wyobraźni widziałam dokładnie liście. Mnóstwo liści (i szafę ze skórkami).
Dobrze, że lubię i korzenność, i pomarańcze, stąd taki sposób na liście wpisał się w mój gust. Ładny, klimatyczny, czysty. Nie ukrywam jednak, że osobiście wolę bardziej "szatańskie" zapachy.

8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz