Zapach pamiętny jak pierwszy raz?
Mimo że nuty nie wydały mi się zbytnio w moim guście, woskowi postanowiłam dać szansę, bo pojawiła się możliwość kupienia kostki (w dodatku udało mi się wyprosić etykietkę). Zakochałam się w etykietce i po prostu cierpiałam: chciałam ją mieć, ale bałam się, że zapach mi się nie spodoba. Zawsze myślałam, że zbyt owocowe, jabłkowo-cytrusowe to akurat te jesienne kompozycje, które zostają u mnie daleko w tyle (bo wolę liście, deszcze, drewno itp.), ale... - co prawda niejesienny - Woodbridge Night Before Christmas udowodnił mi, że jabłka / soczystość mogą mi się bardzo podobać. Kompozycji zrobiłam się więc po prostu ciekawa, nie nastawiałam się ani bardzo pozytywnie, ani negatywnie.
Goose Creek My First Autumn to zapach wilgotnego powietrza, oddający wczesną, pierwszą jesień dla kociaka, u mnie jako wosk (59g).
Opis producenta
Rześkie, wilgotne poranne powietrze. To pierwsza jesień tego słodkiego kotka!
Recenzja
Na sucho wosk w pierwszej chwili uraczył mnie słodyczą i kwaskiem malin i jabłek... jabłuszek. Wyszły lekko pudrowo, podrasowane wanilią. W tle doszukałam się cytrusów. Pomyślałam o gotowanych musach z owoców. Za nimi snuły się liściasto-drewniane, charakterniejsze nuty.
Po rozgrzaniu wosk roztoczył słodką rześkość i soczystość owoców, ale też... wilgotnych liści i drzew. Czułam głównie słodziutkie, miękkie, aż przejrzałe maliny i słodkie, czerwone jabłka. Było więc soczyście, ale nie tak lekko. Słodycz wydała mi się aż gęsta.. Po chwili odnotowałam egzotyczne mango i brzoskwinie. Pojawiła się odrobinka cytrusów, mieszająca jabłka i maliny z egzotyką... Czy raczej jabłuszka i malinki, słodziutkie i urocze (tak by być precyzyjniejszą). Cały czas kręcił się w nich aż słodko-pudrowy motyw.
Te z czasem wydały mi się bardziej dżemowe, jak dżemy i konfitury nieco posłodzone wanilią, a jednak też z paloną nutą. Ją umocniły drzewa. Pomyślałam o musach z wymienionych owoców. Wyobraziłam je sobie ponakładane do drewnianych miseczek... Drewno było jasne, wonne. Niosło ciepło.
Jakby tak... siedzieć przy misce słodkich smakowitości wczesną jesienią, kiedy wspomnienia lata są jeszcze żywe, acz ciepłe słońce pada już na pierwsze złote liście. Taak, właśnie liście i jasne drewno się w tym mieszały. Chwilami sugerowały wonne, suszone bukiety... słodkie, szeleszczące i nieco kręcące w nosie.
Zapach był bardzo mocny, aczkolwiek po tym, jak zaprezentował się na sucho, spodziewałam się konkretniejszej i soczystszej siekiery w paleniu. A tak poszedł w słodkim, choć nie dusząco-przesłodzonym kierunku. Moc dobra.
Odebrałam My First Autumn jako lżejszą, bardziej słodziutką i egzotyczną, jesienną wersję Woodbridge Night Before Christmas z domieszką GC Autumn. Chociaż... nie wiem, czy jabłka, maliny, mango oraz drzewa i liście dobrze oddają wczesną jesień. Na pewno jednak są połączeniem ślicznym. Może nieco zbyt słodziaśnym dla mnie, ale... obstawiałam, że to może tak wyjść. Dla urozmaicenia jednak... dlaczego nie?
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz