piątek, 5 marca 2021

kadzidło Prema Three Kings Qumran

Z Qumran nie tylko zwoje

Jestem ateistką, co wolę zaznaczyć na wstępie, żeby potem nie było. Nazwa "Qumran" jednak coś mi mówiła, coś z religią świtało. Że chodziło o jakieś zwoje... to dowiedziałam się dopiero googlując. Tu jednak jak widać, nie zwoje, a kadzidło. No chyba że zwojami i papierem miało pachnieć. W sumie... nie miałabym nic przeciwko takiej kościelnej wersji YC Brown Paper Packages. Jednak na to nie liczyłam. Gdy przeczytałam o lawendowym akcencie, pomyślałam, że z chęcią wypróbuję. Uwielbiam lawendę, a jeszcze z gotową mieszanką kościelną z nią do czynienia nie miałam. Nie wiem, lawenda jakoś z kościołem mi się nie kojarzyła... bardziej z kompozycjami męsko-perfumowymi.

Prema Three Kings Qumran to gorzko-drzewna mieszanka żywiczna z dodatkiem kwiatu lawendy na bazie olibanum; producenta Three Kings.

Opis producenta:
Szlachetne, o mocno kwiatowym, intensywnym zapachu.

Recenzja

Już na sucho kadzidło okazało się bardzo intensywne i dosłownie świdrujące wonią kościelnego dymu i drewna, ścigającego się ze słodko-kwiatową lawendą. Splótł je delikatny kwasek z tła. Pomyślałam o górskim lesie iglastym... stromych zboczach porośniętych roślinnością przyzwyczajoną do surowych warunków.

Palone roztacza przede wszystkim drewno. Drzewa tworzą porządną, odważną bazę, w której niczym w rycinie pojawiają się zawiłe "zapachowe wzory". Lawenda w wydaniu charakternym, trochę perfumowo-męskim, przeplata się z coraz większą ilością kwiatów.

Lawenda mimo nadrzędnej roli, dopuściła do siebie ciężki aromat wiązanek (pogrzebowych?), kwiatów jakby zawilgoconych, stojących w wazonach w jakimś chłodnym (kościelnym?) wnętrzu. Wyobraziłam sobie kamienne posadzki, na których stały rzędy drewnianych, jasnych ławek, otaczanych przez gorzki dym.

Drzewa, drewno przejawiało cały czas pewną soczystość (odlegle grejpfrutową?), życie... czuć żywicę regenerującego się, zranionego drzewa. Czuć jego siłę, moc, dosadność. Goryczka drzew splotła się z ciężkością lawendy. Ta graniczyła między kwiatami, a ziołami. Znów pomyślałam o skalistych, górskich zboczach porastanych przez iglaste, mocarne drzewa i ostro-goryczkowate zioła, grające pod dyktando lawendy. Tej zdarzało się podejść pod lawendowe, męskie perfumy.

Kadzidło jest niezwykle wydajne: malutka ilość wystarczy na bardzo długo. Zapach wyrazisty, a wcale tak mocno nie dymi. Utrzymuje się dość długo, ale nie wgryza się irytująco w otoczenie.

Zakochałam się w tym kadzidle. Tak drzewne, głębokie akordy przeplecione z lawendą i goryczką ułożyły się w świetny, górski splot o charakterze kościoła i męskich perfum (wyperfumowanego księdza?). 

10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz