czwartek, 25 marca 2021

wosk / świeca Goose Creek Falling Leaves

Nieopadające uwielbienie

Uwielbiam zapach liści i deszczu niezależnie od pory roku. Oczywiście jesienią mają najzacniejszy klimat, ale kiedy to w lutym nadarzyła się okazja kupienia tego wosku, nie zastanawiałam się ani przez chwilę.

Goose Creek Falling Leaves to zapach spadających liści, u mnie jako wosk (59g).

Opis producenta
Popołudniowy spacer po parku. Słońce świeci, a liście spadają.
Nuty górne: dojrzałe jabłko, nektar ze śliwek
Nuty bazowe: spadające liście, dziki mech
Nuty dolne: klony, dęby


Recenzja

Po otwarciu poczułam słodycz egzotycznych owoców: mango, ananasa i brzoskwini  z odrobinką zaznaczonego kwasku, podkreślonego soczystym jabłkiem. Z tła z czasem napłynęło sporo słodko-gorzkawych nut liści i drzew. Pomyślałam o liściach suchych i szeleszczących, rozgrzewanych słońcem złotego, jesiennego dnia, ale leżących na ciemnej, zimnej już glebie. Drzewa korzystały w najlepsze z tych ostatnich promieni, a jednocześnie ich korzenie na pewno odczuły już pierwsze sugestie chłodu.

Po rozgrzaniu wosk roztoczył woń słodkich jabłek, mango, ananasa i śliwek... Może kompotów? Słodycz kumulowała się. Pomyślałam o miodzie, ale słodycz wydawała się głównie owocowa, rześka. Głębi nadały jej drzewa i szeleszczące liście.

Wirowały w ciepłych promieniach słońca wczesnojesiennego dnia i opadały na zieloną, chłodnawą trawę. Wydała mi się... pokryta rosą i wilgotna właśnie. Wysoka, niemal muląca słodycz chwilami pozwalała sobie na żywsze, soczystsze zagrania. Skojarzyła mi się z brzoskwiniami... widziałam dosłownie lejący się z nich sok, ale też jabłka... Jabłka skórką przypominające o charakterku, może nieco... duszone? Jako kompot? Dosłownie uziemiały owocowość.

Bo leciutko ziemisty, drzewny charakter był nie do przeoczenia. Jakby liście opadały i leżały na zimnej trawie i ziemi, od których wilgoć dosłownie zaciągały. W wyobraźni miałam obraz czarnej gleby, pomyślałam o... jakimś opuszczonym miejscu, mchu... Tajemniczo pobrzmiewającym za liśćmi, po dłuuższym czasie wyraźniej.

Moc zapachu popisała się już na sucho, w paleniu również satysfakcjonująca. Wyrazista, szybko rozchodząca się woń cieszyła siłą, nie przytłaczając.

Całość bardzo mi się podobała. Z jednej strony to słodka, owocowo-liściasta i słoneczna jesień, ale z drugiej... ziemistość i trawy sygnalizujące mroczniejszą stronę tej pory roku. Te nuty wydawały się lekko zawoalowane, tajemnicze i bardzo, bardzo kuszące. Jakby bawiły się w chowanego w otoczeniu słodkich, słonecznych owoców.
Zapach wydał mi się podobny do GC Autumn, ale jednocześnie lżejszy (delikatniejszy?), choć z mroczniejszym akcentem. Złożony i niejednoznaczny, jednak wolałabym, by jednak proporcje były odwrotne - by był mocniejszy, poważniejszy, nie taki... zwiewny?

8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz