poniedziałek, 31 października 2022

świeca DW Home Candles Ghost Stories black

Słodziutkość w mroku

Niedawno odkryłam sklep TK Maxx i już dwa razy zetknęłam się z rewelacyjnymi rzutami rzeczy na Halloween. Raz obkupiłam się bardzo, drugim starałam się samą siebie pohamowywać, jednak moje "tylko zerknę" zniknęło niczym zjawa dostrzeżona kątek oka, gdy zobaczyłam przepiękną świecę z uroczym duchem na wieczku. Otwierając, zaklinałam rzeczywistość, by pachniała ładnie. Pachniała! I do tego miała zacne wypisane nuty - wszystko więc sugerowało, że podczas palenia też będzie miło. Jakież było moje zdziwienie, gdy wieczorem w domu odkryłam, że mały duszek... świeci w ciemności! Cudo, wprost zakochałam się w tym słoju. Podpalając knoty liczyłam, że zapach dorówna efektowi wizualnemu.

DW Home Candles Ghost Stories to sojowa świeca oddająca klimat opowieści o duchach, w słoju 434 g; wersja czarna.

Opis producenta
Czarny oud, aromatyczny cedr i mroczna paczula z lawendą i bursztynem
(Pumpkin spice marshmallows caramelized over hickory wood, atop cinnamon graham crackers - opis białej wersji)*


Recenzja

Na sucho świeca pachnie słodko i ciężko-poważnie. Drewno i dokładniej drewno palone mieszało się z niemal cukrowo-piankowym wątkiem. Choć chyliło się to w duszną stronę, na straży stanęła nutka ciepłej ziemi, trochę ostro-korzenna (duet cynamonu i anyżu?), a także sporo ziół. To były zioła wręcz kwiatowo słodkie... A jednak też goryczkowate. Coś jakby lawenda z miodowo-kwiatowym echem? Wyłapałam też jakby skórę: ubrania, obicia... Kompozycja sugerowała pewne ciepło, jednak typowo ciepło się nie zapowiadała.

Po zapaleniu knotów pierwsza fala zapachu jako subtelna, drewniano-palona słodycz rozchodzi się błyskawicznie. Zaraz jednak zwalnia, budując po prostu ciepły, nieco waniliowo-cukrowy klimat... to było trochę jakby drewno przesiąkło tą słodyczą. 

Słodycz niby rosła, ale wraz z nią rosło i umacniało się drewno. Było palone, z nutą dymu, goryczkowate... Pomyślałam o ognisku i rozgrzanej ziemi. A jednak, mimo ciepła bijącego od ognia, w oddali czaił się chłód wieczoru. To na pewno ognisko robione późną porą! Przemknęła mi myśl o S'mores, czyli krakersach z ciemną czekoladą i pianką. Pieczono-palony wątek podprowadził je pod drewno, a ono trochę je przełamało. Chyba wyłapałam przy nim nieśmiały, słodki cynamon.
Po paru chwilach zrobiło się trochę bardziej goryczkowato, co podkręciły kwiatowe zioła. Lawenda dodała kompozycji pewnej kobiecości, i choć była specyficznie ciężka, nie zaburzyła wizji wieczoru na powietrzu. Mrok spowijał oddalone od ogniska krzaki i być może las. Z czasem bardziej skupiała na sobie uwagę jako ciężki, słodko-goryczkowaty motyw. Niestety nie zagłuszyła pobrzmiewającej cały czas słodkiej piankowości. 

Intensywność zapachu jest średnia, acz rozchodzi się on dość szybko i bez problemu. Czuć wyraźnie, ale nutom jakby trochę brakuje odwagi. Świeca pali się bez problemu, a dzięki dwóm knotom nie ma problemu z roztapianiem się wosku.

Całość podobała mi się, acz szału nie było. Ciepły, wieczorny klimat. Drewno i ognisko, sporo słodyczy oraz lawenda, krzaki w mroku. Podobała mi się ta wizja, choć wolałabym, by w kompozycji więcej było właśnie z niej, niż wątków piankowo-słodkich. Także moc-intensywność wolałabym wyższą, siekierowatą. "Ładny zapaszek" można by rzec, ale po takim wydaniu spodziewałam się o wiele więcej, więc bardzo się rozczarowałam. Przerost formy nad treścią... W zasadzie, może taka aż "słodziutkość" pasuje do uroczego duszka i cukierkowego aspektu Halloween. Ja jednak wolę, by w mroku kryło się coś innego niż takie słodkości. Slodziakowość świecy powinna się kończyć na duszku-figurce z wieczka.
*Mam wrażenie, że ta świeca zebrała nuty z opisów i swojego, i wersji białej, wyglądającej ogólnie inaczej.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz