sobota, 8 października 2022

świeca Delight Candles Kremowe Piwo

Nietrzeźwa decyzja?

Po opisie producenta bałam się tego zapachu. W dodatku po powąchaniu na sucho też miałam wątpliwości. A jednak jedna z moich ulubionych postaci z Harry'ego Pottera na etykietce sprawiła, że... po prostu pragnęłam, by była to ładna kompozycja. Jak w przypadku Lumos Cinnimos dostałam wosk i uznałam, że jak okaże się chociaż "w porządku" to i świecę zostawię.

Delight Candles Kremowe Piwo to sojowa świeca o zapachu toffi i cukru cytrynowego, inspirowana "Harry'm Potterem", w słoju 210g/250ml.


Opis producenta
Mimo późnej pory w Waszym dormitorium nikt nie śpi, emocje jeszcze nie opadły. Wciąż świętujecie wygraną w meczu. Otwierasz kolejną butelkę Kremowego Piwa i czujesz znajomy, słodki zapach. Najlepszy napój na całym świecie. Przelewasz go do kufla i próbujesz. Pianka ma orzeźwiający posmak cytrynowego cukru. Piwo smakuje toffi, ma głęboki, maślano słodki aromat. Karmel rozpuszcza się na języku, czujesz nawet odrobinę przypraw. Wycierasz usta rękawem i uśmiechasz się do reszty. Unosisz kufel.
"Za wygrany mecz!" - mówisz i znowu bierzesz porządny łyk Kremowego Piwa.
Świeca jest inspirowana cyklem przygód o Harrym Potterze autorstwa J.K. Rowling.
Zapach: toffi, palone masło, cukier cytrynowy


Recenzja

Na sucho świeca i wosk zapachniały mi śmietanką i cukrem, a ich charakter wydał się nieco mydlany. Doszła do tego kwaskawa soczystość, a słodycz z czasem poszła w nieprzesłodzone, śmietankowo-maślane tony. Wyraźnie czułam cytrynę, która kojarzyła mi się z cytrynowym żelem pod prysznic, ale też soczystą lemoniadą i ciasteczkami cytrynowymi. Po rozpaleniu mogło pójść w wielu kierunkach.

Podczas palenia najpierw rozeszła się maślaność i palona nuta karmelu, za którymi jak cień podążała soczystość. Maślaność była słodka, zmieszana z cukrem. Pomyślałam o słodkich wypiekach - bułeczkach polanych karmelem? Palonym aż do goryczki? Z tym że też maślanym. Słodycz szybko wzrosła, dając się poznać jako cukrowa. Pomyślałam o lukrze i śmietance. Śmietankowym toffi? To pobrzmiewało cały czas.

Z tła dobiegały cytrusowe nuty. Słodka pomarańcza mieszała się z cytryną i... może jeszcze ananas? Były to delikatne nuty, które w dodatku też przybrały cukrową konwencję. Niby orzeźwiały, ale jednak... miały w sobie coś z cukrowych galaretek czy mocno słodkiej masy cytrynowej. Odnotowałam też mydlane echo i, w przypadku świecy, motyw sojowy "zapach świeczki" po prostu. Śmietankowo-maślane, bardzo słodkie - acz jeszcze do zniesienia - toffi próbowało to zagłuszyć. Z czasem jednak i ono zaczynało taką swoją ciężkością męczyć. Raz po raz jakby aż zadrapało w gardle. Trochę, ale jednak. Po dłuższym czasie w głowie siedziały mi jakieś cytrynowe biszkopto-babki, sowicie polane maślanym toffi. Może też jakieś inne, bardzo słodkie cytrynowe wypieki? Ciasteczka? Z zachowaną jednak lekko kwaskawą soczystością. Mieszała się z takim... tuląco-słodkim ciepłem.

Zapach na sucho jest bardzo intensywny, a podczas palenia po prostu intensywny. Rozchodzi się bardzo szybko i równomiernie, po całym pokoju i nie tylko, a także utrzymuje dość długo. Świeca pali się równo, nie pyłga, z knotem wszystko w porządku. Przeszkadzało mi tylko, że wyraźnie czuć świeczkową, sojową bazę, co nie najlepiej świadczy o jakości.

Zapach niby zupełnie nie w moim typie, a jednak dość intrygujący. Wydał mi się niespotykany. Ciężką i męczącą słodycz cukru, toffi i karmelu, całej tej słodkiej maślaności i wypieków przełamano cytrusami. Co prawda i one były słodkie, ale wniosły soczystość, dzięki czemu zapach nie dusił, nie męczył. I niby nie chwycił mnie, to jednak uznałam, że na tyle jeszcze "dopuszczalnie słodko-ciastowy" i na tyle niecodzienny, że i tę świecę sobie zostawiłam. Wydał mi się bowiem ciekawszy od Lumosa, acz niekoniecznie ładniejszy. Chociaż nie ukrywam, że w dużej mierze ze względu na etykietkę. Decyzja... normalnie jakbym ją po pijaku podejmowała! Czyli coś z kremowego piwa jest tu na rzeczy.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz