piątek, 11 czerwca 2021

wosk / świeca Goose Creek Sweet Pine & Snowflakes

Coś na ochłodę

Zima, wiosna... a renifery przecież żyją cały rok i... cały rok są przeurocze. Dlaczego np. lamami ludzie zachwycają się cały rok, a o reniferach tak łatwo się zapomina? To niesprawiedliwe. Podobnie jak i drzewno-iglaste zapachy... Lasy mogą śmiało zachwycać cały rok. Mnie las zachwyca chyba nawet jeszcze bardziej od wiosny do jesieni - kiedy jest ciepło, akurat na przechadzki, a w lesie np. latem można skryć się przed słońcem i napawać się cieniem, wilgocią.

Goose Creek Sweet Pine & Snowflakes to zapach oddający słodką sosnę i płatki śniegu, u mnie jako wosk (59g).

Opis producenta
Lśniące płatki śniegu delikatnie wirują w powietrzu, przykrywając piękne sosny. 
Nuty górne: żywa cytryna, spadający śnieg
Nuty bazowe: sosna, balsamiczna jodła, jemioła w cukrze
Nuty dolne: biały cedr, poinsecja (gwiazda betlejemska), wieniec z bluszczu


Recenzja

Suchy wosk pachniał słodko, kwiatowo-cukrowo i trochę landrynkowo. Pomyślałam o cukierkowo-soczystych, kwaskawych cytrusach i jakiś czerwonych, choć... była tu też nuta cukierków-miętówek... albo może miętowych lasek cukrowych? A za tym stało poważniejsze drewno, drzewa, czuwające by nie zrobiło się za słodko. Mieszały cukierkową miętę z rześkością chłodno-zimową. Przywołały zielone drzewka iglaste (choinki!). Lekki kwasek sosen mieszał się z owocowymi nutami, choć... czułam w tym też miękkie, otulające szaliki, sweterki... Przesiąknięte słodyczą. 
-
Także podczas palenia wosk postawił na słodycz. Rozchodziła się w kilku obszarach. Dynamicznie błyskała landrynkowo-cukierkowa związana z kwaskiem cytrusów (głównie cytryn), czegoś czerwonego. Słodziutkie owocki zdawały się lśnić jak śnieg w słońcu. Wokół nich kręciła się również słodycz bardziej... drzewno-sweterkowa, spokojna. Wydała mi się dosadna, głęboka i otulająca. To też słodycz kwiatowa... Szlachetna, kobieca. Zapowiedziała, że z czasem motyw drewna jasnego być może wzrośnie.

Cukierkowość i cukrowość pod wpływem kwiatów część siebie wtłaczały w bardziej cukierkowo-miętowe twory. W głowie miałam miętówki i cukrowe laski na choinkę. Ta słodka mięta niosła orzeźwienie i rześkość.

Chłodno-słodka mięta, z minimalnie zaznaczoną nutką słodko-ziołową, rewelacyjnie wchodziła wśród drzewa iglaste. Sosnowy lasek... pełen małych drzewek i przyozdobione drzewko po pewnym czasie wyszły niemal na pierwszy plan. To choinka była przyozdobiona cukierkami, to ona przyozdabiała się słodyczą. Była jednak... sobą. Rześko-żywą, nieco kwaskawą, acz wciąż z pewnym urokiem. Wprowadziła więcej drzewnych, leciutko gorzkawych nut. Drzewa uspokajały kompozycję, uwypuklały głębię. Powróciła myśl o mięciutkich szalikach przesiąkniętych kobiecymi perfumami, słodyczą... Zupełnie, jakby otulać się nimi, siedząc przy choince obwieszonej cukierkami. Doszukałam się przy nich też słodko-kwaśnych owoców - niezbyt jednak jednoznacznych. Jabłek? Żurawiny? Wtapiały się w roślinną, kwiatowo-drzewną, chwilami już trochę męczącą słodycz.

Wosk był intensywny już na sucho. W paleniu również cieszył mocą, jednak dopiero nasilającą się z czasem. By się porządnie rozejść, potrzebował chwili. Był jednak głęboki, dosadny i dynamiczny, dzięki czemu nie przytłaczał. Można bardzo długo odkrywać jego różne poszczególne wątki, bo i długo się utrzymuje.

Bardzo zacny wosk. Jakościowo świetny, a nuty od cukierkowo-owocowych, przez chłodno-miętowo-choinkowe po zacnie kobieco-kwiatowe i drzewne, aż gorzkawe i poważne zaserwowały mi całą wizję zimowego wieczoru. Powaga i dziecięcy urok połączyły się... w obliczu tego niezwykle adekwatna wydała mi się etykietka z małym reniferkiem i dostojnym rogaczem. Zapach bardzo mi się podoba, choć był zdecydowanie za słodki.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz