sobota, 5 czerwca 2021

kadzidełka Karmaroma Tales of India Incense Monsoon Magic / Monsunowa Magia

Powiew zachwytu?

Liczyłam, że w odniesieniu do tych kadzidełek uczucia będą jednoznacznie pozytywne, nie zaś zmienne jak wiatr... czy wiatr ogółem. Bo za nim nie przepadam, ale to szczegół. Tu o wiele istotniejsze były obiecywane nuty i ładne opakowanie. Nie wiem dlaczego, ale ta małpa jakoś do mnie przemówiła... choć, co ciekawe, dopiero robiąc zdjęcia dopatrzyłam się zwierząt na opakowaniach kadzidełek z tej serii. A jest to wyjątkowo dziwne, bo zawsze wszędzie wyhaczam wszelkie zwierzaki.

Karmaroma Tales of India Incense Monsoon Magic / Monsunowa Magia to zapach ziemi i zielonych liści, oddający monsunową porę; pierwsze deszcze po okresie suchej i ciepłej pogody, z linii inspirowanej Indiami; u mnie w formie kadzidełek patyczkowych, wykonanych ręcznie w Indiach (Bangalore), których w opakowaniu jest 15 gramów (u mnie 12 szt.). Wyprodukowane przez Hari Darshan Sevashram Pvt. Ltd. (HD).

Opis producenta
Nostalgiczny, świeży zapach wilgotnej ziemi i mchu z nutą zielonych liści.


Recenzja

Kadzidełka na sucho pachniały świeżo kwiatami i roślinami pokrytymi rosą. Wilgotnymi i słodko-rześkimi. Myślałam o kwiatach z grubymi, zielonymi łodygami i liśćmi. Może z nieco bambusowym charakterkiem? Który podkreślała wyraźna nuta wilgotnej, czarnej ziemi.

Palone kadzidełko rozniosło słodko-rześki zapach roślin i kwiatów. Pomyślałam o lesie tropikalnym i kwiatach o masywnych łodygach, liściach. Czułam wilgoć pory deszczowej, może rosę, albo jak po mżawce. Rośliny emanowały wodą i... mokra, wilgotna była ziemia, którą porastały. Wyraźnie czuć charakter takiej czarnej, chłodnej... Porastanej przez mech - mięciutki, zielony i wilgotny. Taki, który ugina się, gdy się po nim idzie. Odebrałam to jako w dziwny sposób częściowo... roślinnie neutralne? A chwilami wyraźniej słodko-goryczkowate. 
Zwłaszcza, gdy wilgotny, zielony las mieszał się już bardziej z rześkimi kwiatami, co zaś z czasem przełożyło się na myśl o lesie bambusowym oraz ściętych już "drewnowatych", grubych bambusach. Przy nich właśnie znów doszukałam się kwiatów. Pomyślałam o jakiś podobnych do nieco "smrodliwych" aksamitek, acz to nie były tylko one... W głowie miałam też jakieś o wiele ładnej pachnące... azjatyckie lotosy? Słodkawo-rześkie, trwające przy poważniejszej nucie... zawilgoconego, zbutwiałego drewna.

Kadzidełka już na sucho były intensywne, a co dopiero podczas palenia. Wtedy to od razu czuć je dosłownie wszędzie bardzo wyraźnie przy sporej ilości dymu. Palą się powoli, a aromat utrzymuje się długo, nie wgryzając się przesadnie w otoczenie.

Kompozycja bardzo mi się podoba. Spodziewałam się czegoś bardziej rześko-zielonego, delikatnego i jedynie przyjemnego, a dostałam głęboką, zieloną moc wilgotnego, ziemistego i charakternego lasu ze Wschodu. Ogromnie miłe zaskoczenie!

9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz