Zachwyt (nie)minionego lata
Wszelkie parki rozrywki, atrakcje typu diabelski młyn czy szerokie i długie mosty / mola / drewniane promenady są zupełnie nie w moim typie. Tłumy turystów odrzucają mnie, a wczasy nad morzem postrzegam jako męczarnię - przynajmniej obecnie (jako dziecko w sumie nawet je lubiłam). Niemniej, wczytując się, co ten zapach może mi przynieść, byłam raczej na tak. I... etykietka do mnie przemówiła - bo właśnie oddaje klimaty wydarzeń, na które z przyjemnością to mogę tylko popatrzeć na ekranie / etykiecie, a w życiu nie chciałabym w nich uczestniczyć.
Goose Creek Boardwalk Mahogany to zapach oddający mahoniową promenadę nadmorską, u mnie jako wosk (59g).
Opis producenta
Przechadzka nadmorską promenadą... To jest to, za co kochamy lato!
Nuty górne: letnie drewno tekowe, nasłoneczniony mahoń
Nuty bazowe: świeże jabłko, delikatna gruszka
Nuty dolne: bogate drewno wyrzucone przez może, białe drzewa
Recenzja
Na sucho wosk zapachniał mi przede wszystkim kokosem. Łączył naturalną słodycz, jak i orzechowość. Tę umocniły drzewa / drewno, dodając szlachetności i powagi. Nie brakowało rześkiej soczystości słodko-kwaskawych owoców (egzotycznego ananasa i brzoskwini?), acz też w pewien sposób związanej z kokosem. W tle nieśmiało pobrzmiewała nutka... soli? Ukryta w kwaskach i drewnie, jakby zawilgoconym od morskiej wody. Mignął mi także "orzechowawy", nieco solony... popcorn?
W paleniu wosk kontynuował intensywną kokosowość, którą podmywała leciutka, owocowa soczystość. Orzech kokosowy i wiórki kokosowe robiły za bazę, choć i niemal śmietankowe akcenty od niego odchodziły. Z ochotą przeplatały się z wysoką słodyczą. Kokos roztaczał wszędzie biel... A z bielą tą wiązało się drewno. W wyobraźni widziałam miąższ kokosa i jego łupiny oraz białe, jasne drewno.
Drewno skojarzyło mi się najpierw z masywnymi palmami, ale też po prostu drewnem jasnym... Leżącym na plaży? Wyobraziłam sobie szare, zawilgocone i zbutwiałe konary wyrzucone na piaszczysty brzeg, a potem jasno-szare drewniane pomosty... Rozgrzane słońcem, ale też przesycone słonawą wodą... Na które naniesiono nieco jasnego, ciepłego piasku.
Woda, wilgoć i śmietanka kokosowa podtrzymywały rześkość. W nią wpisało się sporo słodkich, minimalnie kwaskawych owoców, które rozchodziły się z czasem. Pomyślałam o kwaskawym ananasie, który otwierał drogę znacznie delikatniejszym... Brzoskwiniom? Egzotyka robiła się coraz słodsza, pełniejsza. Czułam esencjonalne, jędrne i bardzo soczyste owoce, ale też rześkość... Mignęła mi słodko-wodnista gruszka i... znów bardziej woda.
Woda kokosowa? Wszystko to skąpane w słońcu i... jakby ze słodyczą, soczystością i kokosowością subtelnie muśniętymi i podkreślonymi solą. Jakby "kwaskawym" kwiatem soli morskiej. W oddali, ukryty w drewnie mignął mi słodko-rozgrzany karmel... może ciepły, karmelowy popcorn? Tonął jednak w kokosie.
Zapach na sucho był bardzo intensywny, a podczas palenia intensywny, dosadny satysfakcjonująco. To nie siekiera, trochę czasu dobre rozejście mu zajmuje, jednak w trakcie tego wydaje się dość płynny, zmienny. Wyszedł bogato i ambitnie, dobrze jakościowo. Z czasem już czuć go rewelacyjnie i długo - bez problemu do dnia kolejnego, przy czym ani trochę nie męczy.
Kompozycja rozkochała mnie w sobie. Naturalny kokos, sporo drewna i nutka owoców soczystych i słodkich w wydaniu ogólnie bardzo słodkim, a jednak nie banalnym, bo podsyconym solą i morską bryzą. To zapach rozgrzany słońcem, rewelacyjnie oddający beztroski, letni wieczór pełen zabawy. Pełen zachwyt tego lata! I... mam nadzieję, że nie tylko tego, bo mam zamiar do wosku tego wracać.
10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz