niedziela, 28 lutego 2021

wosk Yankee Candle Magic Cookie Bar

Szczypta magii i cukru

Nie lubię zbyt słodkich zapachów, bo i ogólnie mam dość niski próg wytrzymałości na słodycz, ale właśnie gdy o to chodzi... lepiej znoszę mocno słodki zapach niż smak. Lubię czasem coś słodszego sobie zaserwować i właśnie wosk / świeca wydaje się lepszym wyjściem niż zjedzenie czegoś. Np. ciast nigdy specjalnie nie lubiłam, ale uważam, że niektóre pachnieć potrafią naprawdę przyjemnie. Właśnie dzisiaj opisywany zapach na oko wydał mi się taki. Lubię połączenie czekolady ciemnej i kokosa, a właśnie to sugerował obrazek. Bałam się, że akurat reszta opisu wyjdzie na pierwszy plan, ale... kto nie ryzykuje, ten zapachem się nie zasładza. A w życiu czasem i więcej słodyczy się przydaje.
Gdy zaczęłam googlować, znalazłam coś, że "Magic Cookiee Bar" to nazwa ciasto-batonów od Eagle Brand, znanych też jako "Seven Layer Magic Bars", składających się z ich skondensowanego mleka słodzonego, masła, wiórków kokosowych, czekolady i orzechów... pasowałoby.

Yankee Candle Magic Cookie Bar to zapach warstwowego ciasta z czekolady, kokosa i toffi; u mnie jako wosk 22 g.

Opis producenta
Przesłodki przekładaniec - czekolada, wiórki kokosowe, brązowy cukier, toffi... i tak w kółko.
Nuty górne: gałka muszkatołowa, cynamon
Nuty środkowe: toffi, kawałki czekolady, wiórki kokosowe
Nuty dolne: brązowy cukier, ziarna wanilii

Recenzja

Na sucho pachniał średnio przyjemnie. Za kokosem i orzechowo-czekoladowym duetem stało załadzająco cukrowe i mocno maślane toffi. Doszukałam się też migdałów, między którymi przewijała się lekka goryczka. Ta należała do kakao prosto z figurki czekoladopodobnej. Oprócz tego może nawet kropelka miodu? Wyszło to tak, że mogło być przyjemnie, ale mogło też pójść źle.

Po rozgrzaniu wosk roztoczył słodki zapach kokosa, podkreślonego migdałami oraz maślano-ciastowy, co skojarzyło mi się z kokosankami (wyobrażenie, bo nigdy ich nie jadłam)... dziwnie jednak jakby przypiekającymi się z czasem. To zaś wprowadziło prażono-pieczony, gorzkawy element. Nie przełamał wprawdzie słodyczy, ale wydobył kakao, podkreślające kokosa. 

Pomyślałam o zacukrzonym, ale całkiem niezłym splocie kakao i kokosa prosto z jakiś... tanich draży (a'la Korsarz Skawy) lub wilgotnego, przesłodzonego ciasta. Może z odrobinką miodu. Było to ciepłe, dziwacznie... plażowe?  Poczułam się, jakbym miała przed sobą ciasto, mające oddawać karaibski klimat. Pojawił się nawet migdał albo... orzech kokosowy. Dosłownie czułam lepką mieszankę miodu i kokosa! Już myślałam, że wyjdzie to całkiem nieźle, ale niestety. Zaczęły rozpychać się ulepkowate nuty.

Maślano-ciastowy motyw wyszedł palono-karmelowo, ale... jednak maślaność była tak dosadna, tak ciężka, że z czasem wyszło, iż to raczej toffi niż karmel. Choć... palony motyw cukru rzeczywiście też się przewijał, jakby ścigając się z kakao, które chwilami przybierało wydźwięk taniej figurki czekoladopodobnej. Po dłuższym czasie poczułam mdlący zapach jakby przypalanego cukru pudru, ciężką słodycz przesłodzonego, wilgotnego ciasta. Pomyślałam o dziwnym, przypalonym miodzie i... jeszcze raz cukrze. Wszelkie nuty mające potencjał oklapły.

Na sucho wosk nie był siekierą - okazał się prawie nią dopiero w trakcie palenia - niestety, bo był przesłodzony i duszący, prawie mdlący. Szybko się rozchodzi i dochodzi do momentu, w którym niebezpiecznie chyli się ku aspektowi męczącemu... Na szczęście jednak udaje mu się zachować przyzwoitość.

Całość wyszła średnio. Mieszanka kakao i kokosa w słodkim wydaniu zapowiadała się dobrze, orzechowy wątek i nawet niektóre słodkie nuty zagrały dość smakowicie, ale sporo było ciężkiej maślaności i ciastowości psującej efekt. Było muląco słodko, ale jeszcze w miarę ok, mimo że mnie nie porwało. Jedyne co, to uchwyciłam się w tym duetu kakao i kokosa, bo dość autentycznie wyszedł (a kakaowe / czekoladowe zapachy zazwyczaj wychodzą wręcz obleśnie w moim odczuciu).

6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz