niedziela, 14 lutego 2021

świeczka / wosk Yankee Candle True Rose

Różana miłość

Nie obchodzę walentynek w zasadzie, a święto to latami wydawało mi się strasznie kiczowate, jednak... jestem skłonna przyznać, że występuje takie zjawisko jak "fajny / pozytywny kicz". Obecnie do tego worka elementy walentynek mogę zaliczyć. Stąd i na ten dzień wykombinowałam recenzję właśnie tego zapachu, chyba nieźle pasującego. Lepiej wąchać kwiatowe świeczki / woski niż dostawać kwiaty. Zawsze żal mi tych, które tak masowo rżną przed wszelkimi dniami kobiet, walentynkami itp. Nie jestem typem lubiącym dostawać kwiaty.

Yankee Candle True Rose to świeczka o zapachu róż, u mnie jako votive / sampler 49 g (potraktowany jako wosk - w kominku).

Opis producenta
Pociągający, bogaty i aksamitny zapach specjalnej dostawy nieskazitelnie czerwonych róż pąsowych.  Ich płatki uwodzą słodyczą porównywalną do tej wyczuwalnej podczas porannego spaceru po rozkwitającym ogrodzie, w którym królują wielobarwne róże.
Nuty górne: owoce, zielona świeżość, bergamotka, jabłko
Nuty środkowe: kwiaty róż, wiciokrzew, białe kwiaty
Nuty dolne: piżmo, drzewa

Recenzja

Zapach na sucho pachniał ewidentnie różami. Wyobraziłam sobie dość ciężkie czerwone i żywe, z  wyraźną wilgocią. Tak wonne, że aż w pewien sposób ciepło tuląco-drapiące. Za nimi stały zielone rośliny o grubych liściach i łodygach, krzewy oraz... bukiet złożony nie tylko z róż o mięciutkich płatkach, ale też z innych kwiatów. 

Wosk w kominku dał się poznać jako naturalnie, świeżo różany. Przewodziły ciężkie czerwone róże o mocnych, jakby zawilgoconych płatkach. Te ich płatki... wydawały się być wszędzie. Poczułam się, jakbym była wśród krzewów róż na rześkim powietrzu, a na moją twarz padały ciepłe promienie słońca.

Ciężkie kwiaty ani przez chwilę nie przytłoczyły. Ich słodycz wydała mi się szlachetna i podrasowana pewnym... dostojnym wręcz charakterem jakby pochodzenia olejkiowo-perfumowego (najwyższej jakości). Wydaje mi się, że podkręciły go też inne kwiaty (białe?), jeszcze uwypuklając głębię. Zapach chwilami wykazywał wręcz pewną soczystość, oczywiście cały czas zamkniętą w żywych różach. Zbudowały iście uwodzicielski klimat. Pewnie różnych, ale myśli moje krążyły przede wszystkich wokół czerwonych. Z czasem poczułam się, jakbym zapadała się w miękkiej pościeli, na której leżało mnóstwo świeżych płatków róż.

Moc uważam za bardzo dobrą. Wyrazista woń rozchodzi się błyskawicznie i zachwyca autentycznością, świeżością. Siekierowa w pozytywnym sensie. Niestety tylko jak dla mnie trochę za szybko potem się ulatnia.

W zapachu po prostu się zakochałam. Uwielbiam różaną woń i smak, a dzięki tej świeczce mogłam ją sobie w porządnej dawce zaserwować, gdy tylko naszła mnie ochota. 

10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz