poniedziałek, 4 stycznia 2021

świeczka (Yankee Candle) WoodWick Humidor

Cygaro cygaru nierówne

Gdy myślę czy mówię o nucie cygar i tytoniu przeważnie mam jedno konkretne wyobrażenie, jednak sięgając po Country Candle Golden Tabacco uzmysłowiłam sobie, że jak ze wszystkim, cygara mogą pewnie przybrać różny klimat. Złoto oznaczało w tym wydaniu słodycz, delikatność... Zaopatrzyłam się więc w coś - jak myślałam - opozycyjnego. "Humidor" już nawet brzmiało dosadniej. Na szybko doczytałam, że to nazwa pudełek z drewna cedrowego, w które są pakowane najlepsze cygara, aby pogłębić ich aromat.

Yankee Candle WoodWick Humidor to świeczka o zapachu pudełka na cygara z drewnianym knotem, który płonąc trzaska jak drewno w kominku; u mnie jako Petite 31 g.

Opis producenta:
Bogata mieszanka liści tytoniu, miękkiego zamszu i kwiatów brzoskwiń.
Nuty górne: zielone rośliny
Nuty środkowe: kwiaty, wanilia, drewno, piżmo, skóra, przyprawy
Nuty dolne: kwiaty, drzewo, wanilia, skóra, piżmo

Recenzja

Wąchając na sucho poczułam się, jakbym zbliżyła nos do drewnianego pudełka / szkatułki, od której aż trochę kręci w nosie. Biło od tego pikantne ciepło wanilii i orientalnych przypraw. To aż zahaczyło o subtelne, kwiatowe perfumy i... właśnie kwiaty. Czułam ich żywe pąki, łodygi, liście. Mimo ciepła i drewna, zapachu suchym raczej bym nie nazwała. Było w nim... wonne życie.

Gdy tylko płomień zaczął trzaskać, świeczka uderzyła zapachem drewna, naciągając na nie słodycz wanilii. Konsekwentnie roztaczała intensywną korę, żywe rośliny, w tym drzewa. Wydały mi się nieco żywiczne. Po chwili znów pomyślałam także o szkatułce stojącej w pokoju, w którym unosi się zapach dobrych, delikatnych perfum. Mieszały się z kwiatami i rześkością roślin. Mignęło mi w tym coś słodko-soczystego, po czym utonęło w kwiatach i żywych liściach.

Liście i drewno niosły orientalne ciepło i więcej słodyczy. Coraz mocniej czułam wanilię, a oczami wyobraźni przyglądałam się jej jasnym kwiatom, które otulały... orientalny bukiet przypraw. Chwilami zahaczał o pikantniejsze perfumy oraz skórzano-drzewne motywy kojarzące mi się z meblami.

Po dłuższym czasie słodycz wanilii i drewna, skóra i kwiaty wydały mi się aż lekko peszące (żeby nie powiedzieć: "przytłaczające"). Zapach sprawiał wrażenie niemal namacalnego, także żywego.

Intensywność oceniam na średnio-mocną; nie siekiera, ale coś wyrazistego na pewno. Utrzymywał się długo, ale niestety też potrzebował sporo czasu by się porządnie po pokoju rozejść. Mimo że swoją obecność prędko zaznaczał.

Ogół uważam za całkiem w porządku, ale bez szału. Trochę mnie nudził - żałuję, że to nie siekiera tnąca sobie przestrzeń bardziej męskim, drzewnym klimatem. Tak to... spod słodyczy niewiele porządnie rozbrzmiało. Efekt trzaskającego knota to w sumie ciekawy bajer, ale do tak spokojnego zapachu jakoś... obeszłabym się bez niego.

6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz