czwartek, 14 stycznia 2021

wosk / świeca Goose Creek Sweet Tea

Cud nad szklanką i kominkiem

O ile uwielbiam herbaty ciepłe (głównie liściaste), tak mrożonych / butelkowanych nie lubię. Kiedyś, gdy były nowością, a więc w czasach mojej podstawówki / gimnazjum zdarzało mi się jakieś pić, ale to nie moja bajka. W ogóle nie lubię słodkiego picia, stąd i tym zapachem się zupełnie nie interesowałam. Dostałam jednak gratis i... trochę się zdziwiłam. Odkryłam, że pić mogę nie lubić, ale wąchać?

Goose Creek Sweet Tea to zapach cytrynowej herbaty, u mnie jako wosk, którego dostałam kawałek jako próbkę-gratis (a normalnie występujący w opakowaniu 59g).

Opis producenta:
Stary i sekretny, rodzinny przepis na szklankę idealnej, słodkie herbaty cytrynowej.
Nuty górne: liście herbaty, ciepły miód
Nuty bazowe: nektar brzoskwiniowy, lekka róża
Nuty dolne: musujący grejpfrut, skórka cytryny


Recenzja

Na sucho wosk pachniał intensywnie i soczyście kwaśną cytryną, która to miesza się z rześką, delikatną słodyczą i herbatą. Dokładnie w tej kolejności. Nutka czarnej herbaty była łagodna i pierwszym robiła jedynie za tło. 

Po rozgrzaniu wciąż prowadziła kwaśna, soczysta cytryna niczym sok płynący z bardzo soczystego owocu. Płynęła tak prosto do szklanki herbaty. Wyraźnie czułam leciutką gorzkawość herbaty czarnej. Pojawiła się obok niej słodka, soczysta brzoskwinia / nektarynka. Przemieszała się nieco ze skórką cytrynową i... odrobinkę ziołową miętą? Ta wpisała się w rześkość. Całość była niczym mrożona herbata pita upalnego dnia. Orzeźwiała. Była słodkawa, ale nieprzesadnie, a częściowo naturalnie, miętowo. Słodycz ogólnie wydawała się osadzona w naturze: też w owocach... chwilami mignęła mi odrobinka miodu... potem jednak niknęła w słodyczy owoców i herbacianych tonach.

Zapach już na sucho odznacza się wysoką intensywnością. Wystarczy malutka ilość, by po ogrzaniu rozszedł się szybko i trwał bardzo długo, nie przytłaczając, a porządnie orzeźwiając. Pozytywna, lekka siekiera.

To zdecydowanie bardzo cytrynowa, soczysta i rześka herbata, ale ewidentnie herbata, nie zaś np. lemoniada. Łagodna słodycz ukoronowała kompozycję, w dużej mierze płynąc też z owoców. No i stał się cud nad... kominkiem? Bo na pewno nie szklanką czy Wisłą - słodka herbata o której myślę... ciepło. Fakt, że mrożona, ale obudziła ciepłe uczucia.

9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz