piątek, 8 stycznia 2021

świeczka / wosk Village Candle Cinnamon Bun

Cynamonowo wkręcona?

W życiu zjadłam może dwie czy trzy cynamonowe bułeczki typu cinnamon roll (w tym jedną znanego Cinnabon) i powiem tak: jako ciekawostka nie w moim stylu (nie lubię słodkich bułek; bułek w ogóle, a ze słodyczy jem tylko czekolady), jako jakaś dziwo-nowość, na tamten czas bardzo mi smakowały, ale po nasyceniu się tym tworem wiedziałam, że nie będę chciała znów tego zjeść. Nie zmieniło się jedno. Mianowicie to, że ich zapach wydaje mi się atrakcyjny. Taki... wciągający (wkręcający?).

Village Candle Cinnamon Bun to zapach cynamonowych bułeczek, u mnie jako votive / sampler 61 g (potraktowany jako wosk - w kominku).

Opis producenta
Wcześnie rano w ulubionej piekarni. Uwodzicielski, ostry zapach cynamonu dosłownie wybiega na zewnątrz. Jako głodny klient pragniesz zdobyć je póki są jeszcze ciepłe - najlepsze, puszyste cynamonowe bułeczki, które pachną dokładnie jak ta świeczka.
Nuty zapachowe: cynamon, gałka muszkatołowa i kardamon z nutą wanilii oraz klonu

Recenzja

Na sucho w pierwszej chwili świeczka wywołała u mnie grymas na twarzy, bo zaleciała wyraźnie cynamonem, ale trochę sztucznym (przywodzącym na myśl colę). Zaraz jednak jakoś się to rozeszło; okazał się mocny (ale już przyjemniej) i słodki. Zapach całościowo cechowała słodycz, nasilona przez bardzo obrazowy motyw wilgotnych, lepkich od czegoś słodkiego (lukru? jakiegoś sosu cynamonowego?) tłustych bułeczek. Wydźwięk ewidentnie ciastowy, całkiem niezły, acz znajdujący się jedynie na graniczy smakowitości (mogło różnie się rozwinąć). Zarejestrowałam też niemal cytrusową soczystość, która trochę mi się z resztą gryzła.

Po ogrzaniu świeczka konsekwentnie roztaczała wokół słodycz, w tym z lekkim opóźnieniem słodką korzenność z cynamonem na czele, ale też z odrobinką goryczko-pikanterii kardamonu czy gałki muszkatołowej. Zaraz korzenność niemal zalały słodko-tłuste, ciastowe nuty.

Ciastowość, która dość szybko rozgościła się na dobre, cechowała maślaność i słodycz - w wyobraźni powstał obraz tłustej, miękko-kapciowatej bułeczki lepkiej od... czegoś cukrowego. Wydało mi się to słodko-duszne, jak jakaś dziwna mieszanka cukru, lukru... i niespecjalnie autentycznej wanilii? Przeplatało się to z cynamonem, który chwilami też szedł w sztuczność (przypominającą colę). Odlegle kojarzyło się to z cinnamon rolls / buns (czy też bułeczkami cynamonowymi ślimaczkami, jak kto woli). Ciepły, znacząco słodki korzenny bukiet wydał mi się przy tym wyraźny, ale uległy.

Przeniosłam się do kiepskiej osiedlowej piekarni, w której jest mnóstwo słodkich, jeszcze ciepłych wypieków, rozgrzewających siłą rzeczy. Nie najwyższych lotów jednak niestety. Po prostu słodkich i cynamonowych, chwilami aż cukrowych.

Całość była intensywna na sucho, ale wtedy ryzykownie. Po ogrzaniu obawy częściowo znalazły potwierdzenie, ale nie wynikały z natężenia, bo to było wyraźne, ale nie napastliwe. Zapach rozchodził się w tempie umiarkowanym. Przesłodzone, zacukrzone bułeczki / wypieki cynamonowe czuć, a jednocześnie nie mdliło od nich. Były jednak tylko częściowo autentyczne, a przy tym niezbyt udane, częściowo zaś sztuczne. 

Korzenność stała dopiero za ciastową słodyczą. Cynamon wraz ze swoją colowością niknął w słodyczy i bułeczkowej ciastowości, która wyszła nudno i przeciętnie. To ciepło-słodki, cynamonowy zapach nieźle oddający słodko-tłuste wypieki, ale bez elementu apetyczności (a chyba można tego oczekiwać od zapachów jedzeniowych).

5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz