sobota, 16 stycznia 2021

świeczka / wosk Village Candle Rio Carnival

Niech karnawał trwa!

Uwielbiam motywy karnawału w sztuce, twórczości, ale sama karnawałowa zabawa nie jest specjalnie w moim stylu. Jestem raczej typem "nudziary" i dobrze mi z tym.
Fenomenu tego w Rio poniekąd nie rozumiem tak na swój użytek, ale w sumie... nie dziwi mnie, że ludzie potrzebują i czegoś takiego. Gdybym jednak stanęła przed zadaniem stworzenia jego zapachu... na pewno nie poszłabym w kierunku nut wypisanych przez producenta. Te jednak, ich zestawienie, bardzo mi się spodobało, więc wystarczy dodać do tego piękną etykietkę i proszę bardzo - kupiłam natychmiast, jak tylko ją zobaczyłam w sklepie online.

Village Candle Rio Carnival to zapach oddający zapach karnawału w Rio, u mnie jako votive / sampler 61 g (potraktowany jako wosk - w kominku).

Opis producenta
Nuty zapachowe: świeża bryza morska, biała lilia, róża z dodatkiem piwonii, drzewo tekanowe i sandałowe

Recenzja

Na sucho świeczka pachniała mnóstwem kwiatów jasnych, słodkawych i ciężkawych, takich... wilgotnych - pokrytych rosą? Z chłodnej i zawilgoconej kwiaciarni? Czułam również kwiaty w wydaniu bardziej perfumowym oraz po prostu subtelne perfumy męskie, podrasowane charakterem drzew (chyba nieco orientalnych) i rześką mgiełką. Trochę zahaczało o skojarzenie z wiatrem od wody, niosącym kwiatowość właśnie. Słonawym wietrzykiem?
Po rozgrzaniu wosk roztoczył po pokoju chłodnawy powiew, a oczami wyobraźni zobaczyłam kwiaty poruszane przez wietrzyk, który się wśród nie wemknął. Zapach wydał mi się nieco męski, koloński, ale też zakrawający o ten... wiatr od morza?

Był coraz mocniejszy, porywistszy i pobudził ich woń. Odważnie odezwały się kwiaty: ciężko-słodkie, jakby wilgotne od późnej pory i może jakieś wodne? Pomyślałam o nenufarach, ale też liliach i... różach? Zrobiło się aż ogrodowo-dusznie.

Mnóstwo kwiatów zeszło się z charakterem męskich perfum. Pomyślałam też o słonawym drewnie wyrzuconym na brzeg i... drewnie ogółem. Może słodkawo-kadzidlanym? Jakby obok ciężkich kwiatów pojawił się ciężki dym? Z czasem jakby wmieszał się w perfumeryjnie-orientalnych tony i mnóstwo kwiatów o wielkich pąkach.

Zapach był dość intensywny, ale nie siekierowy. Rozchodzenie się wprawdzie trochę trwa, ale potem już jest wyraźnie wyczuwalny i utrzymuje długo, ani przez sekundę nie męcząc.

Zapach rzeczywiście wydawał się nieść klimat wielobarwnego, roztańczonego tłumu przystrojonego w kwiaty i pióra. Który kroczy wśród "dymu" aromatów i barw, późnym wieczorem i... bawi się szampańsko. Kuszące, wonne kadzidła i odrobinka orientu, seksowne perfumy... wszystko to dosłownie kłębiło się w swej ciężkości, a chłodno-rześki wietrzyk chwilami przecinał, by zabawa mogła trwać w najlepsze jak najdłużej. Piękne to i niespotykane. Jeśli tak pachnie karnawał, jak dla mnie może trwać i trwać!

10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz