piątek, 2 kwietnia 2021

świeczka / wosk Yankee Candle Whiskers on Kittens

Co za milusie wąsy, milordzie!

Na tę świeczkę polowałam niczym dziki kocur latami, a później, jak dziki kot zwierzynę, schowałam... i tak trzymałam kolejne lata, żałując odpalić. Wszystko przez to, że YC mało ma zapachów związanymi z kotami, a ten wydawał się białym (kotem?) krukiem i tak jakoś... W końcu jednak uwielbienie do marki jakoś mi przeszło i uznałam, że trzeba wreszcie przetestować. Przepisując nuty zaś naszła mnie myśl, że w zasadzie większość kocich zapachów różnych producentów oferuje... dość podobne nuty.

Yankee Candle Whiskers on Kittens to świeczka oddająca urok wąsów kociąt, u mnie jako votive / sampler 49 g (potraktowany jako wosk - w kominku).

Opis producenta:
Słodki i przytulny zapach z delikatną nutą drzewa sandałowego, wanilii i piżma.
Nuty górne: ozon, jabłko, grejpfrut, brzoskwinia
Nuty bazowe: bambus, orchidea, róża
Nuty dolne: bursztyn, wanilia, piżmo, drewno sandałowe

Recenzja

Świeczka na sucho zapachniała mi bardzo słodko, ale z przełamaniem dzięki soczystym jeżyno...owym cukierkom? Perfumom? Nie była to nuta czysto owocowa, bardziej w kontekście słodkich damskich perfum. Zdecydowanie miały ciepły, trochę ostrawy wydźwięk. Przez moment pomyślałam o lekkich ziołach, które w tę delikatniusią słodycz niczym kot wbijają lukrecjowo-miętowe pazurki.

Po rozgrzaniu jednak słodycz rozeszła się bezkompromisowo. W tle pobrzmiewała owocowo-kwiatowa nuta kobiecych, trochę babcinych perfum, acz na przodzie rozwinęła się żywa słodycz wanilii z nutką owoców (owocowych perfum? drzewek owocowych?), ciepłych drzew i... taki zwierzęco-futerkowy (piżma?). Otuliły to, dość ciasno, dusząco i ciężko, róże... by następnie dopuścić nieco żywszych, wilgotnych kwiatowych motywów.

Odnotowałam świeże powietrze, jakby jakieś... ciutkę lesiste, wilgotne motywy. Było to dość drewniane, ale w słodkim sensie. Ogólna wilgoć także zawierała słodycz... Jeżyn? Jeżyn i brzoskwiń w formie podbuzowanych dżemów? Z iluzoryczną wręcz soczystością (zmieszaną z ciepłem?). Może nawet powideł o charakterniejszej, cynamonowo-drewnianej nutce? A i z lekkim kwaskiem (też jednak jakby umykającym). Nie były to jednak drzewa... bardziej łodygi? Zmieszane z kwiatami i perfumami o nieco waniliowym zacięciu.

Zapach był ciężkawy, ale delikatny, gdy o moc chodzi. Rozchodził się prędko, ale trwał... jakby nie rozbrzmiewając w pełni. Za to utrzymywał się zadowalająco... może nie długo, a długawo.

Całość była całkiem ładna, ale prosta i niedookreślona. Pewne nuty jakby pokazywały się, a następnie wycofywały... Były nieuchwytne, za słabe. A jednak ciężkawość, słodycz kwiatów, wanilii i perfum z drzewami i odrobinką soczystości-rześkości wyszły zacnie... Trochę jak taki tłusty, leniwy kociak, chowający się gdzieś. Szkoda właśnie, że chowający się.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz