czwartek, 6 maja 2021

wosk / świeca Goose Creek Warm & Cozy Cabin

Stumilowy Las?

Tym zapachem zainteresowałam się pod wpływem... nut, na które kocham trafiać w czekoladach. Za każdym razem, gdy czuję ziemistość, las, drewno i ciepło chatki w takiej scenerii... jestem wprost zachwycona. A że posiadaczką domku w lesie nie jestem, chciałam mieć, czym stworzyć taki w dowolnej chwili.

Goose Creek Warm & Cozy Cabin to zapach ciepłego i przytulnego domku letniskowego, u mnie jako wosk (59g).

Opis producenta
Ucieczka na imprezowy weekend w górach. Cydr, zabawy i ognisko zapiszą się w pamięci, by przywoływać radość.
Nuty górne: włoska bergamotka, igły sosnowe
Nuty bazowe: lawenda, jodła balsamiczna, ciepły bursztyn
Nuty dolne: drewno kaszmirowe, cedrowe drewno opałoweostra paczula


Recenzja

Na sucho wosk pachniał delikatnie drzewami iglastymi, przy czym wyraźnie poczułam sosnę... lub raczej młodą sosenkę. Kwitnącą i słodkawą? Rosnącą na polanie, w towarzystwie skąpo ukwieconych, zielonych krzewów i kwiatów. Do głowy przyszła mi nieśmiała lawenda. Wdzierały się tam promienie słoneczne, lekkie ciepło. Mimo drzew, wyraźnej iglastości i świeżości, wydźwięk zahaczał o muskanie, coś... tulącego.

Po rozgrzaniu wosk rozniósł po pokoju najpierw delikatne tło należące do słodkawych kwiatów i drzew iglastych ogółem, a zaraz zaczął wyróżniać wyraziste sosny i sosenki. Drzewka młode, niektóre może kwitnące. Mieszały się z kwiatami, krzewami, które musiały rosnąć w ich okolicy. Były pełne życia i słodkawej rześkości. Dopiero z czasem uwaga została skierowana na drewnianość, drewno. Poczułam się, jakbym przyglądała się pniom drzew ogólnie. 

Charakter i pewna goryczka drzew zaprosiły lawendowo-ziołowe nuty, Te dodatkowo osłodziły kompozycję, ale trzymały się powagi. Lawenda mieszając się z drzewami i różnymi kwiatami, krzewami zawarła w sobie lekką ostrość roślin, lasu i polanki, taką... nieco słoneczną, tulącą i przyjazną... Jak leśna, pełna uroku polana, ale nie straciło to charakteru. Było rześko-soczyste, nawet lekko cytrusowe. Wilgotne? Zaplątała się w tym nutka dobrych, męskich perfum w słodkiej tonacji.

Ogólnie drewniane nuty wydały mi się aż lekko gorzkawe, podszyte pikanterią... ale zawadiacko kryjącą się. Pomyślałam o ziemi, o wilgoci, która gdzieś pod krzewami na tej polance się kryła. To trochę... jak tajemnicza chatka w lesie, w której pozasłaniane są okna. Trochę mroczne i tajemnicze, ale... jak się popatrzy, wygląda uroczo.

Moc zapachu wydała mi się średnia. Wprawdzie rozchodzi się dość szybko i trwa satysfakcjonująco, ale brakowało mi siekierowości, której oczekiwałabym od wariantu oraz mocy, do której marka mnie przyzwyczaiła.

Las i domek w nim okazały się częściowo delikatne niczym prosto z puchatkowego Stumilowego Lasu, a częściowo... tajemnicze i zalatujące horrorem. Coś ostrzejrzego, ziołowego, poważnie drzewnego kryło się pod rześkim splotem drzew iglastych, lasu i lawendowo-słodkich polanek. Ładne, acz dla mnie za słabe, zbyt przytulne.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz