Owocowe kalosze
Uwielbiam zapach deszczu. Choć więc etykietka i żółte kalosze za nic do mnie nie przemawiają, obiecane nuty jak najbardziej.
Bridgewater Candle Nantucket Coast to zapach deszczu i owoców, oddający klimat pory po deszczu; u mnie jako wosk kostka ok. 12 g (w opakowaniu 73 g).
Opis producenta
Włóż kalosze i spaceruj po mokrych od deszczu ulicach, gdy jasne, soczyste akordy jabłka i kiwi mieszają się z piżmowymi, ziemistymi nutami paczuli i mchu.
Recenzja
Na sucho wosk pachnie intensywnie wilgotną, świeżą zieloną i młodziutką trawą oraz wilgotnym i miękkim mchem. Wydały mi się czyste i w pewien sposób słodkie. Podkreśliły to owoce: delikatne jabłko, coś egzotyczniejszego... kwaskawa karambola lub kiwi? Niezbyt dojrzałe, soczyste i... mieszające się z czystą, wilgotną ziemią. Ta dodała odrobinki charakteru. Pomyślałam o zielonym trawniku po deszczu gdzieś w miłej, czystej okolicy.
Po rozgrzaniu wosk roztoczył wilgotne, trawiaste tło. Niczym młoda trawa skrząca się od rosy i mech... Wilgotny, miękki mech wprowadził odrobinkę ziemi.
Rześkość szybko wplotła także soczystość. Wyobraziłam sobie słodko-kwaskawe czerwone, chrupiące jabłka oraz egzotyczną mieszankę. Kwasek odrobinę wzrósł, do głowy przyszło mi kiwi, średnio dojrzała karambola, może... ananas? I... echo brzoskwini? Owoce choć wnosiły rześkość, nie pchały się na pierwszy plan. Częściowo się jednak na pewno na nim znalazły.
Obok kumulującej się wilgoci i trawy... może porastanej przez pojedyncze, drobne kwiatki. Zielone rośliny z tła jakby obrosły pierwszy plan. Wydały mi się słodkawe i skąpane w promieniach porannego słońca. Wyobraziłam sobie leśną polanę, gdzie przedostają się pojedyncze smugi światła. Czuć właśnie wilgoć poranka. Acz nie tylko na łonie natury, bo jednak wosk chwilami robił aluzję do żelu pod prysznic - damskiego, owocowego.
Wosk jest intensywny na sucho, a w paleniu raczej średnio mocny. Słodycz i rześkość, orzeźwienie zostały przyjemnie wyważone.
Całość na sucho "nawet mi się podobała", a choć z kominka rozszedł się zapach niebanalny, to jednak w moim odczuciu brakowało mu siekierowego charakteru. Okazał się obrazowy, ale ulotny. Delikatne, owoce chwilami wydawały się aż niejednoznaczne, zmieszały się z roślinnością i wilgocią. Efekt był taki... rozmyty. Wolałabym, by znalazło się tam więcej "zieloności", ziemi; czegoś z pazurkiem.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz