piątek, 12 listopada 2021

kadzidło Dhofar

Jaśmin zatopiony

Kadzidło Zalim otrzymane od Holyart zachwyciło mnie i stwierdziłam, że koniecznie muszę przetestować jeszcze jakieś inne kompozycje z tej orientalnej serii. Gdy zobaczyłam dopisek, który oczywiście wcześniej musiałam sobie przetłumaczyć, o jaśminie, mało oczy nie wyszły mi z orbit. Wyobraźnia już pomknęła - przecież w takiej mieszance jaśmin musi się pięknie odnaleźć! Jakoś chyba nigdy nie mam go dość.

Kadzidło Dhofar to kadzidło w proszku, z żywicy naturalnej, kory i przypraw z dodatkiem jaśminu, perfumowane i pocięte ręcznie; u mnie w pudełeczku 50g.



Recenzja

Suche kadzidło pachnie nagrzaną słońcem ziemią i zawilgoconym drewnem, starymi konarami, porośniętymi mchem i ich wilgocią. Do tego dołączyły wilgotne kwiaty. Zupełnie, jakby pierwsze promienie wschodu słońca oświetlały wilgotne po nocy, rześkie i słodkie rośliny.

Palone kadzidło roztoczyło ziemiste, nieco gorzkawe, ale raczej łagodne tło. Na nie zaczęło nakładać warstwami drewno, mech i jego wilgoć. Wydał mi się słodki i delikatny, rześki. To było jak poranna rosa, która zebrała się na kwiatach. Kwiatach jasnych i... dopiero witanych pierwszymi przebłyskami wschodu słońca. Te zapowiadały, że zaraz zrobi się nieco cieplej, ale nie odważyły się zruszyć wilgotnego, rześkiego charakteru.

Poprzez rześkość raz po raz wkradały się ostrzejsze zioła pod przewodnictwem białej szałwii, którą trochę ugłaskać próbowały kwiaty (może jaśmin? jeśli to on, nie był zbyt wyrazisty). Przenikliwa, cierpko-kwaskawa rześkość przemieszała się z drewnem, chwilami umacniającym się. Znów pomyślałam o drewnie rozgrzewanym przez słońce. Było w tym coś ciepłego jak... w kompozycjach zapachowych, w których dominuje "bursztyn". Z czasem, pod koniec robiło się ciepło-perfumeryjnie (acz nie przy każdej nasypanej na węgielek porcji). Ulotnie?

Kadzidło spala się dość szybko i mocno dymi. Choć nie jakoś strasznie, potrafi zadymić pomieszczenie aż nieco męcząco. Wydajność określiłabym raczej jako średnią.

Całościowo zapach w zasadzie podobał mi się, jednak odczułam brak mocnego jaśminu (jakoś się ten biedny jaśmin chyba zatopił w tym "wilgotnym" wydźwięku). To mocne zadymianie nieadekwatne do raczej lekkiej kompozycji też jakoś do mnie nie przemówiło.

8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz