Owocowy kotek
Nie byłabym sobą, gdybym nie skusiła się na świeczkę czy wosk z kociakiem na etykiecie. Mały rozmiar to czynnik sprzyjający zakupowi, ale obiecywane nuty... To już bardzo mocny argument optujący za kupnem. Zawsze cieszę się jak głupia, jak ładna etykieta zgrywa się z ładnymi nutami! Jako że ogólnie mam zaufanie do marki Kringle, świeczkę kupiłam w zasadzie jako pewniak.
Kringle Candle Kittens & Cashmere Daylight to świeczka o zapachu chłodnego powietrza, śniegu, eukaliptusa i bursztynowego drewna od Kringle Candle Company; u mnie jako Daylight (42 g); potraktowany jako wosk - w kominku.
Świeży, mroźny zapach otula aromatyczną zielenią, żywymi igłami jodły i oprószonym lodem eukaliptusem, połączony z delikatnymi nutami bursztynowego drewna, przebłyskami mięty zielonej i śnieżnobiałym piżmem.
Nuty górne: ozon, zieleń, zioła
Nuty bazowe: igły jodły, eukaliptusowa mięta
Nuty dolne: zioła, bursztynowe piżmo
Sucha świeczka uderzyła cukierkowo-soczystym, słodko-kwaśnym zapachem, łączącym owoce leśne, maliny i kwiaty. Do głowy przyszła mi też bawełna, miękkie tkaniny wywieszone na balkon lub w ogrodzie, dodające przytulny element. Czułam też rześki... czerwony owocowy napój z miętą: wariant malina&mięta, wiśnia&mięta czy coś takiego oraz specyficzny duet jagód leśnych z miętą. Coś jak guma Wrigley's Airwaves Cool Cassis. Ogólną słodycz wzmocniła też szlachetna wanilia, jeszcze uwypuklając wręcz karykaturalną landrynkowo-cukierkową owocowość. W tle zaś zaplątało się trochę drzew iglastych i niemal zimowy powiew, zaproszony do kompozycji przez miętę.
Z kominka najpierw zaczęły się rozchodzić bardzo soczyste ciemne leśne jagody i słodko-rześka mięta. Wyszła orzeźwiająco, wręcz chłodząco. Przez ten motyw wkradł się lasek iglasty w zimowej scenerii. Jagody, ogólnie owoce leśne zaczęły się nasilać. Łączyły rosnącą słodycz i kwaskawe przebłyski. Z czasem doszły do nich jeszcze maliny i czarne porzeczki. Maliny i porzeczki o lekko pudrowo-cukierkowych zapędach.
Mięta w tym czasie nie próżnowała. Dołączyło do niej trochę poważniejszych, cierpkawych ziół i eukaliptus. Wręcz mentolowość. Ochłodziło się, a słodycz dalej rosła już nie tylko w cukierkowym, ale i chłodniejszym tonie. Razem z miętą eukaliptus przemieszał się z owocami, przekładając się na myśl o jakiś napojach owoce leśne&mięta i malina&mięta oraz o gumach Wrigley's Airwaves Cool Cassis. W ostatnich ukryła się cukierkowość. Gumy te zaczęły z czasem dominować, a motyw owocowo-cukierkowy, landrynkowy za wszelką cenę starał się z nich wyrwać. Czuć zasładzająco-duszące zapędy tej cukierkowej słodyczy.
W oddali doszukałam się, może trochę na siłę, motywu prania tylko co zebranego z suszarki na ukwieconym balkonie lub ogrodzie. Prania bawełnianego. Pobrzmiewało mi bowiem coś przytulniejszego, teoretycznie w pewien sposób ciepłego, ciepło-dusznego, ale jednocześnie świeżego.
Co ciekawe, zapach utrzymujący się drugiego dnia, poszedł w mocno cukierkowym kierunku jak wąchany suchy wosk.
Świeczka zarówno na sucho jak i podgrzewana jako wosk pachniała bardzo intensywnie. Zapach rozchodził się błyskawicznie i utrzymywał długo, wyraźnie nawet do kolejnego dnia. Niestety jednak nie całościowo - najwytrzymalsze były te cukierkowe motywy.
Zapach na sucho sprawił, że aż bałam się wstawić podgrzewacz do kominka. W kominku jednak wszelkie jagody, porzeczki i maliny z miętą oraz eukaliptusem wyszły o wiele lepiej, bo nie aż tak strasznie cukierkowo. Tak, cukierkowość pobrzmiewała, ale podczas podgrzewania wosku znalazła się na dalszym planie. Wręcz zimowe tony, drzewa iglaste ciekawie się tu przewijały. Całość pomysłowa i w sumie częściowo przyjemna. Za nic jednak nie pasuje do tytułu i etykietki i nie oddaje nut z opisu - znaczy... chłód i mięta były, ale jako jeden z dwóch głównych wątków, mieszając się z owocami. Może chodziło o to, że będzie tak słodko, jak słodki jest kociak na etykietce? Pff. Obiecywane nuty też nie zapowiadały tego, co wyszło, ale na szczęście wyszła kompozycja ładna. Nie kupiłabym, gdybym wiedziała jak pachnie i jak utrzymuje się w pomieszczeniu, ale nie mogę powiedzieć, że bardzo żałuję zakupu. Gdyby nie ta długo utrzymująca się cukierkowość, zdobyłby znacznie wyższą ocenę.
6/10