Musująca jesień
Wosk przyciągnął moją uwagę oczywiście kotem na etykietce, ale gdy przeczytałam nuty obiecywane przez producenta... Szarpnęły mną skrajne odczucia. Cola i słodycz? Fu, ale z drugiej strony... Cola? Jak to? Nie umiałam sobie wyobrazić tej kompozycji z nią. Nie cierpię tego napoju, jak i innych smakowych gazowanych, ale to mnie zaintrygowało. Coca-cola z cytrusami i słodyczą miała mi udawać jesienny wiatr?
Lella Jesienny Zefirek to zapach cytrusów, Coca-coli i wanilii, u mnie jako wosk sojowy (w opakowaniu ok. 66g, czyli 6 kostek po ok. 11g); edycja limitowana na jesień 2025.
Opis producenta
To radosny podmuch świeżości, który wnosi do jesiennego dnia iskierkę wakacyjnego szaleństwa. Orzeźwiająco-słodka eksplozja limonki tańczy z musującą nutą coli i aksamitną wanilią, tworząc intensywny aromat, który niczym magiczny parasol kota Felixa wnosi radość do pochmurnych jesiennych dni. Intensywny i cytrusowy zapach wypełnia przestrzeń falami szczęścia niczym kolorowe wiry liści tańczących pod parasolem małego futrzaka. To woń dla tych, którzy wierzą w magię codzienności i potrafią znaleźć lato nawet w środku jesiennej słoty.
Nuta górne: limonka, pomarańcza
Nuta środkowe: imbir, Coca-Cola
Nuta dolne: wanilia, karmel
Recenzja
Suchy wosk zapachniał mi gazowanymi, kwaskawo-zasładzająccymi napojami typu Sprite, może też Coca-cola, w których zagnieździły się cytrusy. Głównie limonka, ale nieco wsparta pomarańczą. Napoje te miały w sobie coś wręcz pikantnego, dosadnego, co umocnił... imbir? Słodycz, mimo że silna, wydawała się dla nich w pełni zrozumiała. Nie była jednak topornie cukrowa, jak można by się po nich spodziewać, a trochę szlachetniejsza, niemal waniliowa.
Z kominka pierwsza wyłoniła się słodycz cukru i wanilii. Wanilia zaczęła jakby na boku budować ciepły wątek, cukier zaś okazał się należeć do napoju... najpierw przez chwilę do mojej głowy zawitała ciepła, odgazowana Coca-cola, zaraz jednak po prostu Cola. Dołączyła do niej kwaskawo-rześka nuta, dodająca jej właśnie ten gazowano-musujący efekt, orzeźwienie. Cytrusy, głównie limonka, ale chyba przy wsparciu pomarańczy. Oto oczami wyobraźni zobaczyłam szklanki z Colą i Spritem i pewnie innymi, których nie znam oraz lodem. Sprite dominował wśród nich. Napoje te niosły więc i nieco zbyt ciężką słodycz, i zarazem orzeźwienie.
Ogólnie słodycz nie ograniczała się tylko do Coli i Sprite'a. Raz po raz konsekwentnie wzrastała. Ta, która najpierw nieco odeszła na bok, wydała mi się nagle przy nich znacznie szlachetniejsza, a do wanilii dołączył lekko palony karmel. Razem umocniły poczucie ciepła, przywodząc na myśl ciepły dzień, w którym ludzie chłodzą się wspomnianymi napojami. Zawitał tam też trochę mydlany (nieudolnie udający lekką kwiatowość?), a zarazem w pewien sposób soczysty, korzeń imbiru. Z czasem w cytrusach role się odwróciły i trochę dominowała słodko-kwaskawa, nawet z echem goryczki skórki, pomarańcza. Ciepło wraz z cały czas raz po raz rosnącą słodyczą, końcowo zaczęło wydawać mi się ciężko-duszące.
Na sucho dość intensywny, w kominku bardzo intensywny. Początkowo rozchodził się delikatnie, aż po paru chwilach nagle okazał się bardzo intensywny. Prawie siekierowy. Wyraźnie czuć go nie tylko w pomieszczeniu z kominkiem. Po zgaszeniu świeczki grzecznie słabł, nie wgryzał się w pomieszczenie. Była satysfakcjonująco mocny i długo, ale nie przesadnie, się utrzymywał.
Bardzo dużo gazowanych napojów: Sprite'a i Coca-coli oraz trochę cytrusów, cukru i wanilii, które się w nie wpisywały. Akcent imbiru, ciepło oraz jednak orzeźwienie wyszły w sumie ciekawie. Gazowane napoje niestety jednak przesłodziły tę kompozycję. Byłam w szoku, jak jednoznaczne były. Na moje nieszczęście, bo bardzo ich nie lubię.
Zapach nie kojarzył mi się wprawdzie z wiatrem jako takim, ale miał dość rześki klimat i oddawał rześkość, jaką taki zefirek mógłby nieść. Tylko, że... zefirek ciepły. Jak producent napisał w opisie: "trochę lata w środku jesiennej słoty". Ogół wydał mi się ciekawy, nie w moim typie, ale nie mogę powiedzieć, że zły. Cieszę się, że go poznałam, ale już pierwsza kostka po pewnym czasie zaczęła mnie męczyć i miałam ochotę zgasić podgrzewacz wcześniej niż zazwyczaj.
Trudno jest mi ten wosk ocenić. Moje odczucia i to, czy mi pasuje do tytułu i etykiety dają 6, ale z kolei gdy pomyślę, o ludziach, którzy bardzo lubią te napoje, to... mogliby go bardzo polubić - tak na 8?*
6-8 /10*


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz