poniedziałek, 29 grudnia 2025

wosk Lella Przeklęte nagłówki

Słodka prasa

Gdybym miała wskazać, z jakim zapachem kojarzy mi się prasa, to... byłabym w kropce. Z zapachem książek jest o wiele łatwiej! A co mają gazety do Halloween? W zasadzie też nie wiem. Wiem za to, że tego wosku sama bym nie kupiła, więc bardzo cieszę się z otrzymania od marki Lella, kosteczki do testu. Muszę jednak nadmienić, że przeglądając ich stronę, na ten wosk zwróciłam uwagę... Tylko jednak dlatego, że przeczytałam "Przeklęte nagrobki".

Lella Halloween Przeklęte nagłówki to elegancki zapach bursztynu, paczuli i czekolady, u mnie jako mini wosk sojowy z zestawu Halloween, ok. 11g; edycja limitowana na jesień 2025.

Opis producenta
Gotowy/a na lekturę, która zmrozi Ci krew w żyłach? Zaskoczy Cię ten elegancki, majestatyczny zapach łączący drogocenny bursztyn ze szczyptą goryczkowej paczuli i kroplą słodkiej czekolady, który zachwyca szlachetnością i tajemnicą!
Nuty górne: czekolada
Nuty środkowe: bursztyn, paczula
Nuty dolne: cukierki-krówki, białe piżmo, drewno sandałowe


Recenzja

Suchy wosk pachniał przede wszystkim słodko, ale na pewno nie zbyt słodziaśnie. Obok wanilii, gorącego kakao ze śmietanką i toffi, krówek zaznaczyło się bowiem słodkie, jakby ciepłe drewno i odrobinka przypraw. Pomyślałam też o dobrych, kobiecych perfumach, a dokładniej szalach i swetrach, które nimi przesiąkły. Bardzo odlegle zaznaczyła się jeszcze mglista, słodko-owocowa - malinowa? - nutka. Wszystko to budowało bardzo milusi, przytulny klimat, choć w tle zaznaczyła się też odrobinka poważniejszej ziemi i chyba troszeczkę ziół dla równowagi.

Z kominka pierwsza rozeszła się słodycz oraz ciepło, przypominające cieplutkie sweterki, przesiąknięte dobrymi, kobiecymi perfumami o nieco soczyście-słodkich, chyba malinowych zapędach. Słodycz owocowa mieszała się z czekoladą, niczym słodka tabliczka z dodatkiem czerwonych owoców. Owoce chyliły się w nieco cukierkowym kierunku. Z czasem jednak pojawiło się trochę słodko-ciepłego, orientalnego drewna, które nakierowało czekoladę na bardziej... gorąco-śmietankowy motyw. Niczym gorące kakao z bitą śmietanką. Słodycz chwilami wydawała się trochę duszno-cukrowa, odlegle... krówkowa? Trochę mleczna. Mleko zaś i drewnu podyktował "biały wydźwięk" i do głowy przyszło mi właśnie jasne drewno. Drewno dziwnie słodkawo-zbutwiałe? Z echem... niemal ziemistym? Ziołowym? Te poważniejsze akcenty wracały do motywu perfum - już cięższych, jakby wieczorowych; ekskluzywniejszych. Owoce ostały się już tylko jako echo... wraz z wanilią wchodząc w motyw nienachalnie owocowego likieru lub szampana.

Suchy wosk pachniał intensywnie, w kominku zaś średnio intensywnie. Rozszedł się szybko i równomiernie, tylko w pokoju z kominkiem. Był dobrze, wyraźnie wyczuwalny, a po zgaszeniu podgrzewacza utrzymywał się średnio, ale w pełni wystarczająco długo.

Wosk ani nie przypadł mi szczególnie do gustu, ani nie wydaje się jakoś szczególnie oddawać etykietki / tytułu. Że niby... sensacyjny? Tajemniczy? Ja bym powiedziała, że przewidywalnie kobieco-słodziakowy, acz nie przesłodzony. Perfumeryjny, ciepło-milusi, trochę słodyczowy, ale bez przesady. Wanilia, trochę czekolady ze śmietanką, trochę krówek i owoców przechodzących w szampana mieszało się tu z drzewno-ziemistymi akcentami. Gdyby tak to te drugie wybiły się na prowadzenie, kompozycja mogłaby być naprawdę piękna. Aspirowała do eleganckiej i szlachetnej, ale jakby jej po drodze ciągle coś w tym przeszkadzało.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz