piątek, 11 listopada 2022

wosk / świeca Goose Creek Candle Ivory Rocking Horse

Rozbujane drewno

Na wsi u dziadków był koń na biegunach. Mały, brzydki... ale lubiłam się czasem na nim pobujać. Gdy byłam mała, mieliśmy za to w mieszkaniu fotel bujany - o, to też lubiłam. Obecnie takie rzeczy wywołują u mnie uśmiech na twarzy, a i ich estetyka do mnie przemawia. Etykietka tego wosku to doskonały przykład. Spodobała mi się, odkąd zobaczyłam po raz pierwszy, jednak długo wosk widziałam tylko jako "niedostępny". Co oznacza, że gdy znów trafił do sprzedaży, od razu kupiłam. Byłam bardzo ciekawa, czy wizja klimatu owiewającego takiego konia na biegunach producenta pokryw się z moją.

Goose Creek Ivory Rocking Horse to zapach oddający pracownię Świętego Mikołaja", czyli drewna, kaszmiru, wanilii i bursztynu, u mnie jako wosk (59g).

Opis producenta
Wyobraź sobie miejsce gdzie powstają zabawki - pracownia Świętego Mikołaja podczas najgorętszego czasu przed Świętami! Bogaty i delikatny zapach białego drzewa sandałowego unosi się w powietrzu, a dzielne elfy w zamszowych kamizelkach pośród aromatów kaszmiru, wanilii i bursztynu tworzą zabawki, by zdążyć na Gwiazdkę.
Nuty górne: zamsz, kaszmir 
Nuty bazowe: wanilia, bursztyn
Nuty dolne: piżmo, cedr, drewno sandałowe


Recenzja

Suchy wosk pachniał czystym, szarym i jasnym drewnem; świeżo, ale ciepło. Pomyślałam o starych, skrzypiących deskach, a także swetrze przesiąkniętym słodyczą. Obok wanilii doszukałam się jakby chłodu, powietrza, co wprowadziło mały kontrast. Do tego jakby... soczystość? Drewniana soczystość?

Po ogrzaniu jako pierwsza rozeszła się słodycz iglastego drewna... przy czym właśnie samo drewno odegrało istotną rolę, iglastość była w tle. Wydawało mi się, jakby starała się ukryć odrobinkę kwasku. Zawinęła się rześkość, świeżość. Nieśmiało rozchodziła się też słodycz. Miała ciepły, otulający charakter. Pomyślałam o zamszu, przesiąkniętym wanilią.

Słodycz i iglastość zasugerowała mi słodko-kwaśną pomarańczę, pomykającą przed słodkimi nutami... drewna, robiącego aluzję do korzenności. Wydało mi się ciepłe, wonne. Nagle przed oczami stanęła mi drewniana misa z ciastkami korzennymi, korzenno-maślanymi. Zrobiło się charakternie ciasteczkowo, przy czym ważny był pieczony element. Do tego drewno wciąż próbowało jakby zaprezentować się z różnych stron. Jasne, wręcz szare... skrzypiące deski znalazły się obok "żywszego i iglastego". Wszystko otulała słodycz i... sweterkowa, milusia ramka. Mieszała się z wanilią i akcentem słodkiej bułeczki.

Suchy wosk był dość intensywny, jednak w kominku nie sprostał temu. Choć wyraźnie wyczuwalny, był delikatny. Rozchodzi się szybko i dobrze. Utrzymuje się odpowiednio długo.

Całość była ładna, ale trochę nudna, jakby nieśmiała. Drewno i sweterkowa słodycz, coś ciasteczkowego, wanilia i konkretnie jasne drewno to całkiem miły splot, który jakoś mi do tej etykiety czy opisu średnio pasował. Chociaż... drewno faktycznie bujało się w różnych kierunkach.
Niby było w tym wosku nawet echo nasuwające na myśl Goose Creek Warm & Welcome, ale nie był tak zacny.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz