Nabicie fajki czy w butelkę?
Sama nie wiem, co myśleć o nieszablonowym przedstawianiu Mikołajów świątecznych. Czy to ubrany na czarno w okularach przeciwsłonecznych jako lindtowskie figurki, czy niebieski lidlowy czy żółty RMF-ki sprzed lat... nawet w wydaniach bardziej motocyklowych, diabolicznych... bo ja wiem? Nie obchodzę typowej Gwiazdki, a Yule, więc... nie wiem, z czym go zjeść, ale chyba skłaniam się ku wydaniu tradycyjnemu, czasem tylko może w bardziej metalowej odsłonie? Sama nie wiem, ten wosk, zarówno etykietką, jak i nutami obiecywanymi przez producenta jakoś do mnie przemówił.
Chestnut Hill Candle Santa's Pipe to zapach oddający "fajkę Mikołaja", czyli tytoniu, drewna, miodu i wanilii, u mnie jako wosk (kostka) - mieszanka sojowego z domieszką parafinowego; opakowanie to 85g, czyli 6 kostek.
Opis producenta
Liść tytoniu z odrobiną miodu, nutami drzewa wiśniowego, odymionego cedru i laski wanilii.
Recenzja
Suchy wosk pachniał wyraźnie, jednak miał delikatny charakter. Cechowała go słodycz głównie wanilii. Mieszała się z jasnym drewnem, może odrobiną dymu, tabaki. Odnotowałam lekką soczystość i kwiatowość - może taką "wielokwiatowo miodową"? Nie był to jednak zapach miodu, taka... miodowa kwiatowość może? Kadzidlaność? Trudno to było uchwycić.
Z kominka pierwsza rozeszła się słodycz wanilii, natychmiast przełamywana suchymi liśćmi i drewnem (raczej jasnym). Pomyślałam o suszonych kwiatach z podkręconą słodyczą, a zaraz potem jasnym miodzie. Oczywiście też kwiatowym, i to wieeeelokwiatowym. Mieszał się z wanilią i leciutką goryczką. O nią zadbało drewno.
Właśnie z czasem drewniano-drzewne nuty wyklarowały się na Drewno przez duże D. Drewno trochę palone, acz bez jakiegoś gorąca czy nawet za dużej ilości dymu. Dym... subtelnie zaznaczył swoją obecność, ale nie narzucał się słodyczy. Ta też wyszła raczej zachowawczo, nie zasładzając przesadnie. Miód i drewno zawarły w sobie jakby... roślinną świeżość? Taką aż jakby soczystą? Mimo że niemal słyszałam szelest suszonych, aromatycznych liści. Do głowy przyszły mi kwiatowe, słodkie i lekkie kadzidła. Przy nich miód zaczął iść w kierunku "czegoś miodowego", trochę kosmetycznym, ze sztucznawym echem.
Suchy wosk nie pachnie za intensywnie, w kominku też jest raczej delikatny, acz wyraźnie wyczuwalny. Rozchodzi się w miarę szybko, utrzymuje średnio długo.
To ładny zapach, jednak mam żal do tego wosku o taki delikatny charakter. Mógłby uderzyć, wyeksponować wszystko odważniej. Miód i wanilia, przełamane drewnem i kadzidlano-kwiatowymi nutami, odrobinką dymu - no po prostu miodzio. Tylko żeby tak mocniej, i jednak w pełni naturalnie. Nie wiem jednak, czy taki słodki, nawet z charakternym przełamaniem, zapach oddaje najlepiej tę etykietkę i tytuł. Trochę bardziej niż nabicie fajki to... nabicie w butelkę?
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz