sobota, 26 lutego 2022

wosk / świeca Kringle Candle Aurum & Evergreen

Aura warta złota

Ta etykietka jakoś przyciągnęła mój wzrok. Biel i nienachalne, chłodne złoto... to niby było eleganckie, a jednocześnie jakby miękkie, przytulne. Do tego nieoczywiste połączenie nut. Efekt bardzo mnie ciekawił, więc uznałam, że kupić muszę.

Kringle Candle Aurum & Evergreen to zapach oddający klimat złota i wiecznej zieleni; u mnie jako wosk kostka ok. 10,7 g (w opakowaniu 6 kostek, łącznie 64 g).

Opis producenta
Gwiazdkowa mieszanka różowego grejpfruta i jabłka zmieszana z granatem i liśćmi cynamonowca to 
szlachetny zapach, przepleciony waniliowym śniegiem i syberyjską jodłą.
Nuty górne: musujący różowy grejpfrut, skórka zielonego jabłka, 
Nuty środkowe: sok z granatu, liści cynamonowca, dżem truskawkowy
Nuty dolne: kryształki cukru, waniliowy śnieg (lody?), jodła syberyjska


Recenzja

Na sucho uderzyły słodko-kwaśne czerwone owoce (pod przewodnictwem grejpfruta?), a już w następnej sekundzie dołączyło do nich świeżo-kwaskawe zielone igliwie. Podkręciła je pikanteria... jak zaraz się okazało korzenna, zmieszana ze słodyczą. Owoce, trochę podsycone cytrusami, połączyły kwaśne jabłka, słodką mieszankę leśno-truskawkową (?) i coś egzotyczniejszego. Wszystko ułożyło się w bardzo orzeźwiający bukiet. 

Z kominka pierwsze rozeszły się zielone, kwaskawe jabłka wymieszane ze słodkimi truskawkami i malinami. Te drugie zahaczały o lekko pudrowy wydźwięk. Pomyślałam o bardzo słodkich, czerwono owocowych lodach, a potem o dżemie truskawkowym. Lekko doprawionym cynamonem.

Ciepławo-ostrzejsze przyprawy nieśmiało pobrzmiewały, aż w końcu wydobyły z owoców cierpkość i goryczkę, same wciąż pomykając tu i ówdzie. Kompozycja mignęła drewnem - raczej kwaskawo-iglastym, po czym na przód wysunął się soczysty, czerwony grejpfrut. Mocny, słodko-cierpki i orzeźwiający, może wzbogacony o echo słodkiej i korzennej pomarańczy. Mieszał się z owocową egzotyką, na którą wciąż składały się czerwone owoce.

Z czasem owoce cytrusowe i egzotyczne, w dużej mierze czerwone, mieszały się z sosnowo-jabłkowym kwaskiem. Było słodko, a także dość korzennie i niemal dżemikowo, które to skojarzenie podkreślała chwilami aż nieco palona nuta. Wynikająca z niejednoznacznej korzenności i goryczki. Z kominka długo biła kwaskawa soczystość, acz częściowo się rozmywała. Dolatywały do niej podsłodzone nuty - może nieśmiałej wanilii? Bardzo jednak ostrożnej i zmieszanej z charakternym, również słodkim cynamonem. Do głowy przyszły mi jakby palono-karmelowe ciastka cynamonowe, jednak... nie był to mocno cukierniczy aromat. Wszystko zdecydowało się na nieco perfumeryjny wydźwięk.

Suchy wosk był wyrazisty, acz niesiekierowy. Jako mocna, intensywna siekiera dał się poznać dopiero po ogrzaniu. Rozszedł się błyskawicznie i był długo dobrze wyczuwalny nie tylko w pomieszczeniu z kominkiem.

Całość choć prosta, wyszła ciekawie i głęboko. Harmonijne duety: słodycz i kwasek, soczysta rześkość i ciepłe przyprawy - wszystko w owocowym, ale ani nie specjalnie lekkim, ani typowo zimowym wydaniu. Grejpfrut i cynamonowa truskawka, trochę jabłek oraz dosłodzenie, bez przegięć, a z drzewno-iglastym urozmaiceniem. To lubię! Tak samo jak klimat raczej nieco perfumeryjny niż taki mocno jedzeniowy. Podobała mi się aura tego złota (aurum - taa, cóż za gra słów).

9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz