czwartek, 3 lutego 2022

kadzidełka Boles d'Olor Borealis / Zorza Polarna

Polarne fale

Odkąd pamiętam zachwyca mnie zorza polarna. Niewiarygodne zjawisko. W dodatku to istotny element otoczenia jednego z poziomów w jednej z moich ulubionych gier (Alice Madness Returns). Gdy więc zobaczyłam elegancką tubkę nieznanej mi barcelońskiej marki, postanowiłam ją sprawdzić.
Gdy pewnego dnia podczas sesji egzaminacyjnej naszło mnie na orzeźwiająco-kojący zapach, uznałam, że te sprawdzą się doskonale.

Boles d'Olor Borealis to zapach oddający zorzę polarną; u mnie w formie kadzidełek patyczkowych, wykonanych na bazie neutralnych roślinnych żywic aromatycznych i drewna, do którego dodawane są olejki eteryczne pochodzenia roślinnego, których w opakowaniu jest 16 szt.

Opis producenta
Nuty górne: igły sosny, mech, ozon, szałwia
Nuty środkowe: lawenda, magnolia
Nuty dolne: bursztyn, piżmo, porosty borealne, tajga, wetyweria

Recenzja

Kadzidełka już na sucho pachniały intensywnie rześkością kwiatów pokrytych rosą o poranku, a także właśnie samym orzeźwiającym chłodem poranka. Wydawał się senny, mglisty. Pomyślałam o lotosie, kwiatach wodnych, jaśminie i wilgotnym mchu; scenerii oczka wodnego. Raz czy dwa mignął mi też zawilgocony papier (bardziej "papirus" mimo że go nigdy nie wąchałam).

Dym rozniósł najpierw odrobinkę niemal ziemistej goryczki, przez co pomyślałam o konarach, wystających korzeniach, porośniętych mchem. Ten wprowadził wilgoć i rześkość. Na myśl przyszedł mi wilgotny od mgły poranek, a także rośliny pokryte rosą.

Kwiaty pojawiły się z czasem, najpierw nieco zmieszane z wodą, w tym kwiaty wodne. Delikatne, słodkawe, a chwilami trochę ciężkawe, ale... charakterne. Niektóre sprawiały wrażenie ziołowych, z pazurkiem. Przemknęła drobna pikanteria, też w pewien sposób rześka. Coś a'la szałwia? Wyobraziłam sobie mistyczne jeziorko w lesie, niczym z jakiejś romantycznej ballady. Czuć wilgoć ziemi, lekko pikantnych roślin, a także ogrom rześkości i czyste powietrze.
Kompozycja jednak i tak jawiła się jako bazowo kwiatowa. Z tym, że to kwiaty z charakterem i drewnem w tle. 

Kadzidełka już na sucho pachniały intensywnie. Palone także. Szybko i bez problemu się roznoszą, palą się bardzo długo. Prawie wcale nie zadymiają pomieszczenia.

Nie jestem pewna, czy zorza mogłaby tak pachnieć. Pikanteria i kwiaty może do niej niespecjalnie pasują, ale zapach i tak wyszedł pięknie. Mocny, bo choć kwiatowy, to nie nudno-mdło słodki, a z ziemistą i powietrzną głębią. To jak wilgotny, cudny poranek. 

9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz