poniedziałek, 6 grudnia 2021

wosk / świeca Woodbridge 'Tis The Season

To ta etykietka!

Kupując Jingle Bells, zerknęłam na ten wosk i etykietki wydały mi się takie... bliźniacze, mimo że w zupełnie innej kolorystyce. Uznałam, że z ochotą porównam. Nuty też wydawały się ładne, więc nie było się nad czym zastanawiać.

Woodbridge 'Tis The Season to wosk / świeca o słodkim zapachu owoców z przyprawami, "na zimowy czas", u mnie jako wosk-kostka; opakowanie zawiera 68 gramów (8 kostek).

Opis producenta
Perfekcyjna mieszanka słodyczy i przyprawionych owoców jako kompozycja na święta Bożego Narodzenia i nie tylko.
Nuty górne: cytryna, aldehydy ("świeżość"?), pomarańcza
Nuty środkowe: jabłko, cynamon, czerwone jagody, brzoskwinia
Nuty dolne: piżmo, heliotrop, tonkowiec wonny (bób / nasiona tonka)


Recenzja

Na sucho wosk zapachniał soczystymi, czerwonymi jabłkami i porzeczkami z ogromną ilością cynamonu. Za nim chyba chowały się inne słodko-ostre przyprawy korzenne i coś słodszego... kwiaty? Wanilia? Mignęła mi nawet dosadniejsza, lekko drzewno-choinkowa nutka. Daleko w tle natomiast nutka jakby ręcznika przesiąkniętego zapachem żelu pod prysznic - ni męskiego, ni kobiecego.

Z kominka najszybciej rozeszły się delikatne cytryny, ogólnie cytrusy, owocowy, rześki kwasek, popędzany słodyczą.

Słodycz owoców rosła prędko, ale zaraz dołączyła do niej słodycz wanilii. Zrównały się. Obie podkreśliła szczypta przypraw korzennych, głównie cynamonu. Oczami wyobraźni zobaczyłam jego właśnie ścieraną korę. Był aromatyczny, słodki i świeży, zmieszany z coraz cięższą wanilią. Jej kruszoną laskę też dosłownie widziałam.

A jednak owoce nadały temu rześkości i soczystości. Do cytrusów dołączyły słodko-kwaśne jabłka prosto z szarlotki / jabłecznika z cynamonem. Za nimi były brzoskwinie w nieco dżemowo-ciastowej wersji z racji ogólnej słodyczy. Mimo to, kwasek też się w tym tlił. Cały czas pomykały słodko-kwaskawe, chrupkie czerwone jabłka i inne czerwone owoce, chyba m.in. żurawina... Wpisywały się w zimowy, trochę korzennie-grzańcowo-herbaciany klimat. 
Został wzmocniony iglastym kwaskiem, który przełożył się na myśl o choince. Delikatnie drzewno-iglasta nuta była świeża... jak świeże musiały być ręczniki, pojawiające się wraz z coraz to kolejnymi falami zapachu. Czysty materiał był cieplutki, mieszał się z wanilią, a jednak zaprosił po dłuższym czasie do kompozycji też pewien rześki chłodek, kojarzący się ze słodkimi żelami pod prysznic. Może w kwiatowych wariantach? Były stonowane i delikatne, ani męskie, ani kobiece - gdzieś pomiędzy, całkiem za to poważne i spokojne.

Zapach na sucho był żywy, cytrusowy i jednocześnie ciężkawo słodki, trochę w tym uderzający. Z kominka płynął spokojny, słodki waniliowo-tkaninowo oraz owocowy, przepleciony dynamiczniejszym kwaskiem oraz tuląco-ręcznikowym wątkiem. Cechowała go właśnie pewna ich delikatność i spokój, mimo że był dobrze wyczuwalny. Rozchodził się błyskawicznie, a utrzymywał średnio długo.

Całość wydała mi się intrygująca i niespotykana. Wanilia, mięciutkie ręczniki i korzenność z owocami, szarlotka, a jednak nie jedzeniowe klimaty. Cytrusy, zimowe owoce czerwone, cynamon, odrobinka drzewa i nutka żelu pod prysznic stworzyły mieszankę klimatyczną, ciekawą i bardzo złożoną. Jedyne zastrzeżenie mam do mocy - ten zapach widziałabym jako siekierę, a nie taki spokojny.

9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz