środa, 1 listopada 2023

wosk Enoia Boo

Bu! Słodki straszak?

Ten wosk dostałam jako gratis do zamówienia, co uważam za bardzo miłe i jestem firmie Enoia bardzo wdzięczna. Otóż zapachy, które nawiązują do duchów, bardzo mi się podobają, ale po przeczytaniu opisu tego, uznałam, że dla mnie to będzie za słodkie i zamiast cudnych, upiornych duchów mogłabym liczyć co najwyżej na duszka Kacpra. A jednak biały, nawiązujący do duchów wosk ciekawił... stąd cieszę się, że dostałam właśnie ten! I to, że było to jedno serduszko (5g) pozwoliło sprawdzić, czy nie będzie przesadą wrzucenie dwóch serduszek na raz, czy woski mi się nie wyleją itp. (bo inne zapachy pokupowałam po dwie sztuki, jako że dotąd miała do czynienia z woskami o wadze ok. 10g... logika podpowiadała, że dwa serduszka wyjdą dobrze, ale skoro nie wiedziałam, jak się te woski "zachowują" - wolałam sprawdzić na jednym).

Enoia Boo to zapach inspirowany duchami, czyli miodu i cydru, z linii na Halloween, u mnie jako sojowy wosk serduszko ok. 5g.

Opis producenta
Czy duszki mają zapach? Mają swój biały kolor i  słowo przewodnie a teraz a teraz także zapach BOO oddający ich jestestwo! Cud miód i cydr, to naszym zdaniem idealnie pasuje do duszków.


Recenzja

Wosk na sucho uderzył zapachem słodkiego, naturalnego miodu wielokwiatowego, normalnie prosto z ula. Wręcz czułam jego kleistość, drapanie w nosie. W tle przemknął likierowy wątek... Miód pitny? I drobna soczystość owoców... Może jakiejś słodkiej masy jabłkowej słodzonej jasnym miodem?

Z kominka najpierw rozeszła się niedookreślona, ale jakby wręcz urocza, słodycz oraz soczystość. Pomyślałam o kandyzowanych cytrusach (pomarańczy? cytrynie?) oraz o... jabłkach? Kwaskowatej, ale też posłodzonej (miodem?) masie jabłkowej?

Zaraz wszystko zalał jasny, wielokwiatowy miód o drapiącym charakterze. Był słodziutki i wszechobecny, acz z tła soczystość, akcent kwasku nieco go przełamały... Pomyślałam o cydrze lub grzańcu jabłkowym, ale bez nuty alkoholu. Na pewno bardzo, chwilami cukierkowo-miodowo słodkim. Zaczęło się to zmieniać w... niealkoholowy miód pitny? Z czasem jednak soczystość i owoce zniknęły w toni jasnego, wiejskiego i "swojskiego" jasnego miodu.

Suchy wosk pachniał delikatnie. W kominku w zasadzie też, acz udało mu się "zapachnieć" nawet nie tylko w pomieszczeniu z kominkiem. Zapach rozchodzi się raczej powoli, ale konsekwentnie, pobrzmiewa jakby miejscami i falami, po czym słabnie, gdy świeczka wciąż się jeszcze pali. Utrzymywał się krótko. Zaskoczeniem było, że podczas topienia się, wosk okazał się brokatowy, perłowo-złoty - piękny!

Wosk był ładny, bo naturalnie miodowy, acz nie za słodki, nie dusił. Co prawda był delikatny, więc nie wiem, jak ta kompozycja sprawdziłaby się, gdyby była silniejsza (a ja wolę z zasady siekiery... tylko żeby nie dusiły słodyczą!). Dostałam "porcję na raz", czyli pojedyncze serduszko o wadze ok. 5g, a ja zawsze do kominka wrzucam kostki mające ok. 10g. Jasny, swojski "miodzik" z soczystością cytrusowo-jabłkową jakiś słodkich rzeczy z tych owoców to przyjemny duet, ale za nic nie kojarzy mi się z duchami... jakimikolwiek ani z Halloween. Podobnie nie przemawia do mnie taka delikatność - czuć... niedosyt. Ale i potencjał. Bo... nie taka straszna ta słodycz wyszła.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz