Złagodzony wampir?
Niedługo po wosku Hrabia Dracula uznałam, że po prostu muszę go zestawić z Hrabią Woskulą. Opis tego bardzo mi się podobał, jednak zdecydowałam się zamówić tylko serduszka bojąc się, że choć nuty brzmią na moje, to raczej nie mam co liczyć na siekierę.
Enoia Hrabia Woskula to elegancki zapach oddający tajemniczość i przepych, czyli bergamotki, agawy, miodu, kwiatów i przypraw, z linii na Halloween, u mnie jako sojowy wosk serduszko ok. 5g (a właściwie dwa serduszka, czyli 10g).
Opis producenta
Hrabina Woskula to zapach, który przenosi cię w świat luksusu i elegancji, emanując jednocześnie delikatnym urokiem i tajemniczością. Ta wyjątkowa kompozycja zapachowa otwiera drzwi do pałacu pełnego bogactwa i przepychu, a jednocześnie ukazuje subtelność i wdzięk w najpiękniejszym wydaniu.
Na samym początku wyczuwasz soczystą bergamotkę, która wprowadza cię do świata Hrabiny Woskula z nutą świeżości i elegancji. Delikatna słodycz agawy i miodu otacza cię jak luksusowy welon, dodając zapachowi wyjątkowego uroku. W sercu kompozycji pojawiają się goździki i jaśmin, tworząc piękny i zmysłowy bukiet. To jak spotkanie się dwóch wielkich miłości - przyprawionej i kwiatowej, które razem tworzą harmonię. Na zakończenie, zapach przechodzi w nuty bazy, gdzie muskus, sandałowiec i wanilia dodają mu głębi i trwałości. To jakby zaproszenie do pałacowego ogrodu, gdzie każdy krok zostawia piękną i trwałą nutę.
Recenzja
Suchy wosk pachniał słodko-pudrowo i kwiatowo, acz pomyślałam o jakiś szamponach i ręcznikach przesiąkniętych kwiatowymi zapachem, np. perfum. Jaśmin przodował i jako "nuta kosmetyczna", i jako świeże, kwitnące kwiaty. Pomyślałam też o miodzie i wanilii... oraz piżmie? Było w tym coś miękkiego. A do tego świeżość, rześkość - znów pomyślałam o prysznicowych motywach, ale też i o świeżych roślinach. Agawie? Syropie z agawy? Wszystko zwieńczyło echo cytrusa, łącząc nuty łazienki z naturalnymi i świeżymi.
Z kominka najpierw rozszedł się perfumeryjnie kwiatowy zapach. Kojarzył mi się z kwiatami, szamponami i kremami w wariantach kwiatowych. Pomyślałam o przytulnej, wilgotnej łazience, pełnej czystych ręczników. Do głowy przyszło mi też pranie. Wszystko to było ciepłe, przytulne, "tulaśne". Nieco piżmowe? Po chwili rosła słodycz, idąc nieco w waniliowym kierunku. Dołączyły do niej kwiaty, głównie jaśmin, niosący nuty wody, rześkość. Wyłapałam trochę miodu... acz też jasnego, rześkiego. Jakiś miód akacjowy (wyobrażenie, bo nigdy nie miałam z nim do czynienia)? Ogólnie przyszły mi do głowy akacja i zielenie.
Z czasem przemknęło cytrusowo-słodkie echo, a potem i ono zatonęło w kosmetycznej, szamponowej toni. Do tego pojawiło się ciepłe, orientalne drewno - sandałowiec? Jakby we wspomnianej łazience były drewniane szafki, meble, może coś wiklinowego - też nasiąknięte tym wszystkim. Pod wpływem drewnianego akcentu kwiaty z kwiatowych kosmetyków przeszły też w kwiaty po prostu. I konkretnie jasne, mięciutkie, świeże płatki kwiatów. Świeżości nadały im słodkie cytrusy, chyba soczyste pomarańcze.
Suchy wosk pachniał średnio mocno, a w kominku mocno. Rozchodził się powoli, jakby falami i nie tylko po pomieszczeniu z kominkiem. Utrzymywał się niezbyt długo.
Zapach mnie nie chwycił. Niby mocy mu nie brak, ale był jakiś taki... łagodny. Charakteru już zabrakło. Był kwiatowy w kosmetycznym kontekście, całościowo wyszedł bardzo łazienkowo. Szampony i kremy mieszały się z kwiatami, wilgocią, drewnem. Trochę cytrusów czy akacji, niosących świeżość też się w to wpisały. To ma być Hrabia Woskula? Wosk z linii na Halloween? Chyba bardzo złagodzony, rozleniwiony wampir, który zasiedział się pod prysznicem.
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz