piątek, 3 marca 2023

wosk Bridgewater Candle Driftwood Tides

 Porozlewane nuty

Bardzo żałuję, że Bridgewater ma tak skąpą ofertę, przynajmniej z tego, co jest dostępna dla mnie, a więc wosków na kostki. Nantucket Coast kupiłam jednak całe opakowanie - uwielbiam go. Stąd gdy tylko zobaczyłam dziś opisywany, wiedziałam, że muszę go mieć.

Bridgewater Candle Driftwood Tides to zapach przypływu i drewna wyrzuconego na brzeg; z linii Świeżej; u mnie jako wosk kostka ok. 12 g (w opakowaniu 73 g).
Opis producenta:
Zatrać się w świecie zmysłowej rozkoszy dzięki Driftwood Tides. Metaliczne drewno łączy się z bergamotką, wanilią i skórą, tworząc ciepły, znajomy i niezwykle przytulny zapach.


Recenzja

Suchy wosk pachniał słodką wanilią ze słonym echem wody morskiej, jakby lekkiego wiatru od morza. Był rześki, nieco cytrusowy, a jednocześnie z czymś ciężkim... Pomyślałam o drewnianych meblach ze skórzanymi obiciami i drewnie zawilgoconym. A także... mokrych kamieniach i skałach? W tle czaił się akcent słodkawo-goryczkowatych męskich perfum.

Z kominka od razu popłynęła fala szlachetnych męskich perfum, łączących słodycz i goryczkę oraz wanilia. Przewinęły się tam też zioła i skóra. Wyobraziłam sobie odzież i obicia skórzane, zamsz, coś miękkiego... Acz podkreślone goryczką.

Z tej z czasem wyłoniło się drewno. Pomyślałam o nieco zbutwiałym, wyrzuconym na brzeg przez słoną wodę, ale... z czasem słona woda i specyficzny chłodny powiew z nią związany nieco się rozmyły. W wyobraźni zobaczyłam pomost, może nad jeziorem... Z lekkim kwaskiem? Roślin, owoców cytrusowych... osłodzonych wanilią, męskimi perfumami i kwiatami. Cechowała je świeżość i wilgoć, podkręcająca myśli o wodzie. Wodzie, na której dnie widać jakieś kamienie; wodzie rozbijającej się o skalisty brzeg. Odnotowałam lekki, jakby słodkawy chłód, kojarzący się trochę z lukrecją. Powagę i dziki klimat tego podkreśliła goryczka starego, szarego drewna. Jakby... uziemiał, nadawał pozytywnej ciężkości względnie świeżemu zapachowi.

Suchy wosk był bardzo intensywny, a po ogrzaniu trochę zawiódł. Wprawdzie był wyraźny, lecz nie popisał się tak, jak ta kompozycja mogłaby sobie pozwolić. Rozchodził się średnio szybko i również średnio długo się utrzymywał.

Zapach był ładny i oryginalny, jednak wolałabym, by uderzał odważniej i kładł nacisk na drewno, składy, słoną wodę. A on był jakby trochę niezdecydowany, w którym kierunku pójść. Trochę tego, trochę tamtego i... I w końcu czegoś zabrakło. Nuty kompozycji wydawały się takie porozlewane to tu, to tam. Szkoda, bo potencjał jest.

8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz