Kot by się rozpłakał
Mając fioła na punkcie kotów po prostu nie mogłam tego zapachu przescrollować obojętnie. Jak tak czytałam obiecywane nuty, skojarzył mi się z jednym z moich ulubionych wosków, Goose Creek Warm & Welcome. Poprzeczka zawisła wysoko!
Enoia Kociara to elegancki zapach miętowej mokki, dedykowany dla wielbicieli kotów, u mnie jako sojowy wosk serduszko ok. 5g (a właściwie dwa serduszka, czyli 10g).
Opis producenta
Meow meow meow, co byś kotku chciał?
Kotek chciałby własny zapach, proszę bardzo każda Kociara pokocha miętowa mokkę, słodkie i z pazurem dokładnie jak nasze kochane futrzaki.
Może nie będą mruczeć na kolanach ale zdecydowanie wprowadza cudowny nastrój do każdego wnętrza.
Recenzja
Suchy wosk zaserwował mi plastikową kawę i suche, stare drewno. Próbowało ratować sytuację, dodając trochę powagi kawie, ale mu się to nie udało. W niej zaplątała się słodycz, jakby lekkie złagodzenie... mlekiem? Pomyślałam też o kwiatach i ciepłych tkaninach, sweterkach.
Z kominka też najpierw wypłynęła plastikowa kawa, mieszająca się powoli z figurką czekoladopodobną. Także plastikową i muląco słodką. Z czasem doleciała do tego lekka cierpkość, goryczka, ale na pewno nie gorzkość. Pomyślałam o drzewach i odrobinie suchego kakao, co jednak w żaden sposób nie pomogło.
Wyobraziłam sobie jakiś do bólu sztuczny i słodki napój instant kawowo-czekoladowy, zrobiony na mleku. Mleko, śmietanka z jednej strony to łagodziły, ale z drugiej pozwalały na dalsze rozchodzenie się tych sztucznych nut. Udawana mokka i plastikowa czekolada męczyły bardzo szybko. Z czasem nabrały ciepłego wydźwięku, związane z wyobrażeniem o jakimś sweterku, kocyku... wątłym, ale obecnym. Znalazłam w tym pewną przytulność, może nawet kwiaty, ale plastikowa, udawana kawa i coś czekoladopodobnego i tak panoszyły się na pierwszym planie i nic im nie pomogło.
Suchy wosk pachniał intensywnie, dość mocno, a wrzucony do kominka bardzo mocno. Rozchodził się szybko i równomiernie, a utrzymywał średnio długo. Brokatowy efekt wizualny na plus, ale... to chyba jedyna zaleta tego wosku.
Tak sztucznego i męczącego zapachu plastikowej kawy i równie plastikowej figurki czekoladopodobnej to dawno nie czułam. To nawet nie było tak bardzo muląco-słodkie, ale tak sztucznie plastikowe i udawane, że prawie natychmiast ma się ochotę zgasić świeczkę, aby tylko nie czuć tego ani chwili dłużej.
W tym wosku dobrego tyle, co przysłowiowy kot napłakał - tak mało, że w sumie nic. Kot przy czymś takim to by się pewnie rozpłakał rzewnymi łzami, że to właśnie kociarzom coś takiego zadedykowano.
1/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz