niedziela, 4 czerwca 2023

wosk / świeca Kringle Candle Wisteria

Szlachetny bukiet

Nie wiem, jak pachnie wisteria, ale opis tego wosku mnie zachwycił. Podobnie zresztą etykieta w kolorze fioletu, który bardzo lubię. Dodatkowo zdjęcie z niego skojarzyło mi się z kryształami, a konkretniej szczotkami ametystu, co mnie już zupełnie kupiło. Musiałam dowiedzieć się, jak to pachnie.

Kringle Candle Wisteria to zapach oddający wisterię; u mnie jako wosk kostka ok. 10,7 g (w opakowaniu 6 kostek, łącznie 64 g).

Opis producenta
Ciepła letnia bryza niesie uwodzicielski aromat wisterii i kwitnącego nocą jaśminu.
Nuty górne: jaśmin, goździk 
Nuty środka: ylang ylang, gardenia
Nuty dolne: pieprz, bursztyn, oud


Recenzja

Suchy wosk pachniał wyraźnie mieszaniną jasnych kwiatów, które wydały mi się chylić ku dezodorantowym klimatom. Wyróżniłabym jaśmin, goździki... coś delikatnego, rześkiego, a jednocześnie słodkiego. Pomyślałam o kwiatach pokrytych poranną rosą; o czasie, gdy świt dopiero nadchodzi... I odnotowałam nieco cieplejszą i poważniejszą pikanterię, goryczkę. Drewna? Ziół?

Z kominka pierwsza rozeszła się słodycz kwiatów i ciepło drewna, przypraw... Pieprzu? Pomyślałam o suszonych ziołach, wanilii i zamszu, na których to tle pokazywać się zaczęło coraz więcej kwiatów. Czułam rześki, jakby wilgotny jaśmin i goździki. Dołączyły do nich róże. Przeplotła je lekka soczystość. Oczami wyobraźni zobaczyłam kwitnące drzewka cytrusowe - nawet z jakąś sugestią owoców, ale... niekoniecznie.

Z czasem okazało się, że soczystość czy niby kwasek należą w dużej mierze do ziół. Szałwii? Mieszała się z kwiatami. Drewno zasugerowało suszone kwiaty - suszone płatki róż? Nawet nieco kadzidlane? Towarzyszyły świeższym i cięższym różom, może lawendzie... Goryczkowato-słodkim, ciężkim i nieco ziołowawym kwiatom. Ciepło pieprzu podkreśliło ten ich słodko-ciężki wydźwięk. Miał nieco perfumeryjnie-uwodzicielski, kobiecy charakter. Podsycała ją delikatnie i epizodycznie pobrzmiewająca soczystość.

Suchy wosk pachniał intensywnie i zapowiadał siekierę w kominku, lecz w nim okazał się po prostu mocny, nie wyjątkowo mocarnie-siekierowy. Rozchodził się średnio szybko. Na pewno równomiernie. Utrzymywał się dość (ale nie wyjątkowo) długo.

Całość bardzo mi się podobała. Słodycz kwiatów i pieprzna ciężkość, odrobina drewna zapewniły szlachetność i powagę bukietowi jaśminu, goździków, róż, lawendy z soczyście-wilgotnym echem. Urzekło mnie też, jak połączyły się tu kwiaty świeże z suszonymi. Kobieca i perfumeryjna, nieoczywista kompozycja chyba bardzo dobrze oddaje wisterię, która - jak czytałam - przypomina połączenie róż i lawendy. To się nazywa szlachetny bukiet! Z ochotą bym takie dostawała. Wolałabym jednak tylko, by moc była jeszcze mocniejsza, a zapach utrzymywał się o wiele dłużej - tylko to stanęło na drodze do pełnego zachwytu.

9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz